- Pożar! - alarmowali strażaków sąsiedzi, którzy najpierw zobaczyli gęsty dym na korytarzu a potem poczuli smród spalenizny w jednym z bloków na ul. Śniadeckich. Na miejsce zadysponowano aż trzy zastępy strażaków. A gdy przyjechali okazało się, że do pożaru jednak nie doszło, bo właściciel w porę się przebudził i ... wyłączył kuchenkę. - Przysnęło mi się a ganek na gazie zostawiłem - tłumaczył się.
Policjanci sprawdzili stan trzeźwości mężczyzny - nie był pod wpływem alkoholu. Na szczęście akcja strażaków szybko się zakończyła. - A jak by się nie obudził? - pytali ludzie. Na szczęście w porę zareagowali.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz