Dziś ta 36-letnia głogowianka nosi imię Rachela i mieszka w Tanzanii. Jest zakonnicą Zgromadzenia Sióstr Elżbietanek. - Serdecznie witam i pozdrawiam z gorącej Afryki. Mogłabym powiedzieć, iż na całym świecie zegarki są takie same. A jednak czas w różnych stronach świata płynie zupełnie inaczej - wyznaje z uśmiechem, ale i zadumą.
- Kiedy się zatrzymuję na chwilę refleksji, to gdziekolwiek bym nie była, wspomnienia zawsze pozostaną takie same. Tu w Tanzanii wydaje mi się, że zwolniłam tempo życia. Może dlatego, że to wszystko wydaje się wciąż nowe i zaskakujące - tłumaczy.
- Nie wiem, jak to ludzie tutaj robią, ale wiele rzeczy noszą na głowie, ciężkie wiadro z wodą czy z ryżem, a nawet cegły - podziwia tubylców. Jak długo pozostanie w Afryce? Nie wie, ale wiele zależy m.in. od stanu zdrowia. Na razie poznaje tamtejszy świat, ludzi, język i mentalność.
- Ufam, że Bóg doda mi sił, aby móc pracować z młodzieżą i dziećmi, które dodają wielkiego optymizmu. I dziękuję Bogu za prostotę tych ludzi, z którymi przyszło mi współpracować. Afryka pokazuje, że wiara wcale nie musi być skomplikowana. Bóg przychodzi wraz z drugim człowiekiem. Czy trzeba wyjechać na drugi koniec świata, żeby tego doświadczyć? - siostra Rachela właśnie odpowiada sobie na to pytanie.
DAB
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz