Zamknij

Tak dużo kosztuje przeżycie. Mama Klaudii prosi o pomoc

09:05, 17.03.2023 DN Aktualizacja: 09:23, 17.03.2023
Skomentuj

– Oni tego całkiem nie rozumieją. Po prostu nie są w stanie pojąć. Robią okrągłe oczy, jak ktoś pomaga komuś obcemu, dlaczego i po co – mówi pani Agnieszka o Niemcach, którzy w takich zbiórkach na leczenie nie biorą udziału. A Polacy wiedzą o co chodzi, że skoro państwo nie pomaga uratować człowieka, to trzeba się skrzyknąć i samemu pomóc. Dlatego Agnieszka Suszek-Miszczyk (50 l.) zdecydowała się założyć zbiórkę dla córki w Polsce, bo Polacy umieją pomagać. – Powpłacały moje koleżanki jeszcze z podstawówki z Głogowa. Aż mi się chciało płakać. Niektórzy anonimowi darczyńcy po tysiąc złotych wysłali. Nawet nie wiemy kto to. A jedna koleżanka z naszego dawnego osiedla, ze szkoły średniej mojej córki, wpłaciła sama 5 tys. 600 zł. Wierzyć się nie chce, ale tacy są ludzie w naszym kraju – opowiada wzruszona.

Agnieszka Suszek-Miszczyk to głogowianka, która przed laty wyjechała do Niemiec. – Ale urodziłam się w Głogowie i przez wiele lat tam mieszkałam. Mam w Głogowie rodziców i wielu znajomych. Moja córka też się tam urodziła i chodziła do szkoły. Potem wyjechała na studia do Wrocławia i już przyjechała do mnie do Niemiec. Bo już była chora – opowiada. Klaudia Suszek studiowała na politechnice we Wrocławiu. Diagnoza zapadła 10 lat temu. Guz mózgu. – Pierwszą operację przeszła w Polsce, w Bydgoszczy. Dalszego leczenia Polacy nie oferowali. Dlatego zdecydowaliśmy, że szansą dla niej jest przyjazd do mnie do Niemiec i że tutaj będzie leczona – mówi jej mama, bo faktycznie poziom leczenia i służby zdrowia jest tam bez porównania lepszy. Rozmawiamy przez telefon, Klaudia słucha. Od października zeszłego roku jest leżąca, mama się nią opiekuje. – Najgorszy był właśnie zeszły rok. Guz przeszedł w czwarty stopień. Córka była trzy razy operowana. W sumie miała już pięć operacji, a leczenie polegało na usuwaniu guza i na wstawieniu implantu, który reguluje wydzielanie płynu mózgowo – rdzeniowego. Córka była leczona w państwowej uniwersyteckiej klinice w Kilonii, powiedziano nam tam, że już nic więcej dla mojej córki nie mogą zrobić – opowiada.

Klaudia Suszek ma dopiero 30 lat. Mama nie chce pozwolić, żeby umarła. – Będę robić wszystko co w mojej mocy, aby jej pomóc. Pęka mi serce, kiedy widzę jak cierpi – mówi, że znalazła sposób na dalsze leczenie Klaudii – metodę leczenia komórkami dendrytycznymi. W Niemczech tak leczą, niestety, nie jest ona finansowana. Terapia jest kosztowna i trzeba za nią zapłacić z własnej kieszeni. – Dwa razy zwracałam się do funduszu zdrowia i dwa razy dostałam odmowę – rozkłada ręce pani Agnieszka. Cóż, jeden zastrzyk kosztuje 7 – 8 tys. euro (na polskie to 32 – 38 tys. zł). – Klaudia miała już takich zastrzyków pięć. – Trzy pierwsze sfinansowaliśmy z własnej kieszeni. Ale do tego jeszcze noclegi, prywatna karetka wynajęta z Polski i zakwaterowanie dla jej załogi, bo trzeba było tam być dwa dni – opowiada mama, że to ich wydrenowało finansowo. Dlatego założyła zbiórkę pomocową na polskim portalu Pomagam.pl: Pomożmy Klaudii Suszek (pisownia oryginalna). Ta zbiórka jest do dziś. – Uzbieraliśmy pieniędzy na dwie kolejne sesje. To było niesamowite i jesteśmy wdzięczne wszystkim ludziom, którzy wpłacili pieniądze. Ale leczenie trwa, Klaudia musi brać kolejne zastrzyki i pieniądze są potrzebne. A my już wszystkie straciliśmy – zapewnia.

Lada chwila konsylium lekarskie składające się z neurochirurgów, onkologów i radiologów podejmie decyzję co do dalszego leczenia i kiedy Klaudia otrzyma następny zastrzyk.

– Mamy bardzo mało czasu na zebranie potrzebnej kwoty, bardzo dużej – dlatego matka młodej kobiety prosi wszystkich o wsparcie. – Proszę o wsparcie finansowe, udział w licytacjach, udostępnianie naszego linku oraz mówienie o nas znajomym i rodzinie – apeluje. Liczy na to, że w Głogowie zarówno ją jak i jej córkę pamięta jeszcze wiele osób. – Mamy tam rodzinę i przyjaciół – zapewnia z nadzieją. Na razie z wpłat jest 78, a potrzeba 165 tys. zł. Niektórzy wpłacają po 20, inni po 100 zł. Ale są tacy, którzy oddają 1 tys. zł albo więcej. – Klaudia jest im niezmiernie wdzięczna – mówi mama.

 
 
 
 
 
(DN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%