Boimy się! – alarmują ci, którzy mieszkają po sąsiedzku z kamienicą przy ul. Budowlanych 35. Piękny niegdyś budynek wygląda teraz jak zrujnowana nora. Tam dzieją się nieziemskie rzeczy!
Kamienica przy ul. Budowlanych 35 zamieniła się w ruderę. Szyby w oknach są powybijane, tynk się sypie, a w sobotę (15.07.) był pożar w jednym z mieszkań, więc teraz jeszcze zieją czarne dziury okien. – Jesteśmy przerażeni – mówią ci, którzy mieszkają po sąsiedzku przy ul. Budowlanych. Bo to spokojna okolica jednorodzinnych domków. Obok rudery jest myjnia samochodowa. Kamienica jest zdewastowana, częściowo pusta, a pootwierane wyglądają jak nory.
Pożar zwrócił uwagę na budynek i jego przedziwną historię. Wiadomo, że strażacy z mieszkania wyprowadzili jedną osobę, która nie chciała, aby udzielono jej pomocy. - Nie było poszkodowanych – mówił ogniomistrz Marek Cielebąk.
Policja sporządziła dokumentację z tego zdarzenia, która została przekazana do wydziału dochodzeniowo - śledczego naszej komendy. Wyjaśniamy okoliczności pożaru
– poinformowała oficer prasowy komendanta KPP w Głogowie Natalia Szymańska.
Poszliśmy tam. W mieszkaniu spaliła się część kuchni i powypadały okna. Ale straszy cały budynek. Zniszczona jest elewacja i korytarz.
Jerzy Borek z żoną Grażyną mieszkali tu od lat na trzecim piętrze i byli tu jedynymi legalnymi lokatorami, ale uciekli dwa dni po pożarze. Zapakowali rzeczy do worków i przenieśli się do córki, która wynajmuje dwa pokoje. Będzie ciasno, ale...
Zdrowie i życie jest ważniejsze. Boimy się dzikich lokatorów, którzy wprowadzili się jakiś czas temu, zrobili demolkę wszystkiego, a teraz podpalili mieszkanie
– mówi pan Jerzy. Kilka dni przed pożarem zgłaszał w gazowni, żeby odcięła gaz, gdyż do kamienicy wprowadziła się grupa niebezpiecznych ludzi. Gaz obiecali odciąć po niedzieli, ale nie zdążyli, bo w sobotę u dzikich lokatorów wybuchł pożar... Więc gaz i tak odcięli - taka procedura po pożarze.
Zgłaszałem na policję, co się tu dzieje. Mówiłem, że tu jacyś narkomani weszli. Nie wiem kto, bo schodziłem im z oczu. Bałem się
– Jerzy Borek opowiada, że powoli tu wszystko rozmontowują i rozkradają. Wprowadzili się kilka tygodni temu, Jest ich trzech albo czterech.
Wszystko dewastowali. Nie wiem czy jacyś pijacy, czy narkomani. Potwornie się zachowywali
– dodaje.
– Nikt – odpowiada Jerzy Borek. Twierdzi, że kiedyś właścicielem był jego brat, lecz dawno temu umarł. Od tamtej pory wszystko przejął komornik, ale nie dba, jak widać. Który komornik – też nie wiadomo.
Mieszkaliśmy tu tylko my z żoną i jeszcze pod nami był jeden sąsiad, który dostał nakaz eksmisji, ale się nie wyprowadził. Pozostałe mieszkania są puste –
pan Borek opowiada, że od dawna wszędzie chodzi i alarmuje, że kamienicę powinien ktoś zabezpieczyć, gdyż jest w tragicznym stanie. W każdej chwili może runąć ludziom na głowę.
Prawie wszystkie mieszkania w kamienicy są pootwierane. Na podłogach walają się śmieci i butelki. Wszystko jest zdewastowane.
Rury pokradli. Kanalizację wyrwali i wszystko spływa do piwnicy. Wody też nie ma
– opowiada Jerzy Borek. W spalonym mieszkaniu nie powinni przebywać ludzie. Ale przebywają...
- To prywatne mieszkanie. Właściciele śpią – mówi spotkany tam mężczyzna, który właśnie się obudził. - Co pan tu robi? – pytamy.
- Mieszkam!
- pada odpowiedź.
(DN)
Krystyna Piasecka-Olejniczak idzie do sądu
Nie ma ludzi niezastąpionych. Miałam do czynienia z tą panią co zawsze dużo hałasu robiła i napewno mile tego nie wspominam. Wiem tylko jedno, że jak idziesz teraz do PCPRu atmosfera jest o wiele lepsza i oczyszczona a panie które tam pracują są naprawdę bardzo miłe i chętne do pomocy. Dla mnie to jest odpowiedź kto za tym stał. Mam nadzieję, że już nigdy nie wróci owa pani.
Ta ta ya
20:58, 2025-10-03
Tłumy na spotkaniu z posłami w Głogowie
Ale ekipę żeście zmontowali
Ted
20:55, 2025-10-03
Krystyna Piasecka-Olejniczak idzie do sądu
Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść. Nikt nie jest przyspawany do stołka.
głogowianka
20:06, 2025-10-03
Krystyna Piasecka-Olejniczak idzie do sądu
Spokojnie , to co Pani mówi na pewno wygra Pani sprawę w Sądzie Pracy. Jakaś niechęć, młodego artysty tu nie pomoże, zresztą samo opróżnianie gabinetu w czasie zasiłku chorobowego ,jest przestępstwem. Nie znam Pani ale po tym artykule ,który przeczytałam,starostwo i sam starosta nie zna kodeksu pracy,nie wiem kto mu doradza. Myślę , że jak stanie w Sądzie Pracy to się przekona.
Prawo
19:20, 2025-10-03
1 0
To spalone mieszkanie to byłe mieszkanie mojej cioci.Jak tam mieszkała to w tym mieszkaniu jak i całej kamienicy panował ład i porządek. Żal patrzeć jak powolnie umiera ta niegdyś piękna kamienica