Rzeczniczka prasowa głogowskiej policji potwierdziła dziś (18.09.) przyjęcie zawiadomienia w sprawie przywłaszczenia kota należącego do Mileny i Mateusza - mieszkańców Głogowa. O sprawie pisaliśmy TUTAJ. Tymczasem - jak poinformowali nas właściciele kotki Mimi, zwodzenie ich i obrażanie przez "zooterrorystkę" trwa.
W sobotę poinformowała esemesem, że kotka uciekła jej z transportera po wizycie u weterynarza. Miało się zdarzyć w okolicy Kauflandu, więc Milena pojechała jej tam szukać, ale nie znalazła
- mówi Mateusz.
Ale potem na nowym profilu "Zooterrorystka z Nowegodworu" ukazało się zdjęcie kotki z dopiskiem: "Kotka po pierwszej wizycie u weterynarza, po podaniu leku na świerzba, po odpchleniu, odrobaczeniu i niestety bolesnym wyczyszczeniu uszek a z ran, krwi i całej masy odchodów świerzbowca"... Choć pani Kamila twierdziła, że już wcześniej była z kotem u weterynarza...
Jak szybko konto się pojawiło, tak szybko zniknęło, ale zdążyłem zrobić screeny, wpisu, w którym obraża nas i redakcję
- dodaje Mateusz. Dość dodać, że tak, jak nie odebrała telefonu od policjanta i inspektorki Polskiej Organizacji Pomocy Zwierzętom w Nowej Soli, tak nie odebrała też od nas. A mogła przecież przedstawić swoje racje.
Czy kobieta, która - jak sama twierdzi- ratuje kota przed nieodpowiedzialnymi właścicielami opublikowała stare zdjęcie, czy aktualne? Czy kot rzeczywiście jej uciekł, czy nie? Mateusz i Milena chcą wierzyć, że była to tylko złośliwa zagrywka i uda im się odzyskać kotkę, a kobietę, która ich zdaniem przekroczyła wszelkie granice - ukarać. Apelują do lekarzy weterynarii, by w razie pojawienia się u nich kobiety z kotką ze zdjęcia, zawiadomić policję.
(EI)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz