Zamknij

Psy zatrzymane jako dowód i narzędzie przestępstwa. Ciąg dalszy horroru z parku na Koperniku

16:06, 28.03.2024 . Aktualizacja: 16:29, 28.03.2024
Skomentuj

Prokurator zastosował dozór policyjny wobec 39-letniego Damiana S., który spuścił psy w parku na Koperniku i szczuł nimi ludzi oraz zwierzęta. Dostał także zakaz zbliżania się do mężczyzny, któremu groził śmiercią.

[ZT]155253[/ZT]

To dalszy ciąg postępowania w sprawie sytuacji, która wydarzyła się w Parku Słonecznym na os. Kopernik w zeszły czwartek (21.03.) po godz. 15. Przypomnijmy, że ten mężczyzna wszedł na teren parku prowadząc trzy psy typu amstaff i canne corso. Spuścił psy ze smyczy, a one rzuciły się na owczarka niemieckiego, który spacerował pod opieką właściciela.

Świadkowie twierdzą, że ten mężczyzna krzyczał do swoich psów, żeby atakowały. Ludzie uciekali w popłochu. Jednej z osób przebywających w parku Damian S. miał grozić: Jak cię dopadnę, to cię zabiję. We wtorek i środę przeprowadzono czynności z udziałem Damiana S. z udziałem policji i prokuratury.

Przesłuchaliśmy kilka osób i ustaliliśmy, że 21 marca doszło w parku do niebezpiecznego zdarzenia z udziałem tego mężczyzny. Nasze ustalenia są takie, że to nie pierwsza tego typu sytuacja. Ludzie się tego człowieka i jego psów boją. Postawiliśmy mu dwa zarzuty. Pierwszy z ustawy o ochronie zwierząt – gdyż uznaliśmy, że doszło do znęcania się nad owczarkiem niemieckim, który został pogryziony na polecenie. Owczarek miał obrażenia wymagające pomocy weterynaryjnej

- poinformowała prokurator rejonowa w Głogowie Katarzyna Kasperczak. Za takie przestępstwo grozi do trzech lat pozbawienia wolności. Drugi zarzut dotyczy gróźb karalnych oraz spowodowania obrażeń ciała u mężczyzny, który usiłował ochronić atakowane psy.

Jak wiemy, trzy psy już we wtorek (26.03.) zostały zabrane temu mężczyźnie przez policję, przy udziale lekarza weterynarii. Trafiły do schroniska. Teraz jest już znana decyzja prokuratora co do ich przyszłości: dwa dorosłe psy zostaną zatrzymane, gdyż zostały uznane za narzędzia przestępstwa, do którego doszło w parku, bowiem posłużyły do ataku na inne zwierzęta. Trzeci pies to szczeniak, który nie brał udziału w ataku.

Zatrzymaliśmy je i przetransportowaliśmy do schroniska, gdzie będą przebywały do zakończenia postępowania jako dowód w sprawie. Po wszystkim prokurator będzie się domagał przepadku dowodu

- mówi prokurator Katarzyna Kasperczak, co oznacza, że psy nie wrócą już do Damiana S. To są amstaff i canne corso, obie suki. W trakcie odbierania ich właścicielowi i transportu zachowywały się grzecznie i były łagodne.

Są niebezpieczne o tyle, że zaatakowały pod wpływem komendy

– powiedziała prokurator, dodając, że szczeniaka ten mężczyzna może odebrać, gdyż nie brał udziału w całym zajściu. W środę przedstawiono Damianowi S. zarzuty i został zwolniony, lecz zastosowano wobec niego środki w postaci dozoru policyjnego, ma także zakaz zbliżania się do mężczyzny, któremu miał grozić. Nie przyznaje się do zarzutów.

(DN)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

hahahaha

2 0

Nie przyznaje się do zarzutów. Jeśli to czytasz młocie, a czytasz, masz IQ około 80. Prawilniak zasrany. 16:42, 28.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

ZlyZly

2 0

A szczeniak pod jego opieka wyrośnie na bardzo potulnego pieska. Gratulacje dla Pani prokurator 19:47, 28.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JanJan

3 0

Jego też powinni do takiej samej klatki wsadzić 02:39, 29.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

EmerytEmeryt

0 0

Nie przyznaje się bo to nie on. 12:19, 29.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%