Interwencje policji i urzędników, skargi sąsiadów. Mieszkaniec wsi pod Głogowem zrobił sobie przed domem mały trawnik, w pasie wąskiej drogi bez chodnika.
Ul. Ogrodowa w Serbach to wąska droga osiedlowa, w części bez chodnika, miejscami nawet bez pobocza. Tymczasem jeden z mieszkańców przed swoją posesją wysiał kilkumetrowy pas trawy, od płotu do jezdni, i ogrodził sznurkiem na metalowych prętach. Trawnik przy asfalcie rośnie od jesieni. Aż zaczął niepokoić innych mieszkańców Serbów. Wzywali policję, powiadomili urząd gminy.
To droga do szkoły. Chodzi o bezpieczeństwo dzieci, bo chodzą i w telefonach grzebią. Tu nie ma chodnika, jest wąsko, samochody ledwo się wymijają. Ludzie muszą wskakiwać w bramy. Sąsiad z naprzeciwka nie może wyjechać z podwórka
– narzeka jeden z sąsiadów i prosi o interwencję.
Była policja ze dwa razy, byli urzędnicy. Ten pan twierdzi, że mu się należy. Posiał sobie trawę, może i kwiaty, do samego asfaltu
– opowiada, że kierowcy zjeżdżają aż pod sąsiedni płot. Przypomina, że ferie się skończyły, dzieci znów chodzą do szkoły, a ruch na uliczce jest duży.
Żadnych sygnałów od rodziców czy uczniów na temat tego utrudnienia nie miała dotąd dyrektor szkoły w Serbach. Do urzędu gminy zadzwoniła jedna osoba.
Mieszkanka zgłosiła, że przy jednej z posesji na ulicy Ogrodowej stoją paliki. Zauważyła to odprowadzając wnuka do szkoły. I faktycznie byliśmy na miejscu wczoraj, zaraz po telefonie. Właścicielka posesji tłumaczyła, że wyrównała sobie pas drogowy, bo chciała tam posiać trawę, i zagrodziła, żeby samochody jej nie jeździły
– potwierdza w czwartek (20.02.) Alina Kaleta, kierowniczka referatu środowiska i dróg w Urzędzie Gminy Głogów.
Właścicielka została pouczona, że nie może bez zgody gminy dokonywać żadnych zmian w pasie drogowym. Ma zdemontować to ogrodzenie
– urzędniczka zapowiada ponowną wizytę na ul. Ogrodowej dla sprawdzenia, czy metalowe paliki zniknęły z pobocza uliczki. Bo w takim miejscu nic nie może uniemożliwiać przejazdu samochodom i przejścia pieszym.
Jednak tego dnia, w czwartek rano „trawnik” nadal był ogrodzony.
O co tu chodzi? Że ten kawałeczek jest zagrodzony, żeby trawa rosła?
– dziwi się pan Władysław, właściciel. Opowiada, że przed jego domem pobocze było zapadnięte poniżej asfaltu. Sam wyrównał, wybetonował zjazdy na swoją posesję, bo woda mu spływała do garażu. A pomiędzy wysypał ziemię, by mieć trawnik.
Nie wiem, w czym to przeszkadza
– pokazuje, że obok na poboczu stoją zaparkowane samochody na zwężeniu drogi. Tłumaczy, że sam też mógłby pod domem trzymać auto, ma prawo. Zamiast trawnika.
Nie widzą tu żadnego zagrożenia. To jest na razie, żeby trawa się ukorzeniła. Jak się wzmocni, to zdejmę pręty
– zapewnia pan Władysław. Ale zmienia zdanie i zapowiada, że po aferze już nie będzie czekać do wiosny. Jak powiadomił nas jeden z sąsiadów, po południu prętów już nie było.
(GH)
9 0
No nie ma bata komuś nadepnął na odcisk żeby o takie gówn.. robić gównoburzę.
9 0
Od kiedy można jeździć po trawniku? Somsiad stawia auta po swojej stronie i przeszkadza mu ładna trawka po drugiej stronie
0 2
Skoro jest to teren gminny, zrobić domiar za nielegalne korzystanie z gruntu i problem damskie rozwiąże.
0 0
Ale konfidenci.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myglogow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz