Prawdziwy armagedon wydarzeń spotkał w ostatnich dniach strażaków z OSP Sława. Od ratowania dziecka, przez udrażnianie drogi Sława – Głogów, aż po walkę z ogniem i skutkami burzy – interwencje nie miały końca.
Fala wezwań rozpoczęła się w środę i zakończyła zaledwie kilka godzin temu. Jak relacjonują strażacy, w ich pracy nawarstwiły się klasyczne wypadki z poważnymi utrudnieniami wywołanymi burzą.
Seria interwencji rozpoczęła się w środę (4.06) o godz. 11:40 od usuwania złamanych konarów przy ul. Waryńskiego w Sławie.
Tego samego dnia, o godz. 17:14, druhowie ruszyli do usunięcia gniazda owadów na placu zabaw w Lipinkach pod Sławą.
Zaledwie pół godziny później pomagali ratownikom medycznym w udzielaniu pomocy małemu dziecku w Szreniawie. Na miejsce skierowano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, jednak śmigłowiec został ostatecznie zawrócony.
Około godz. 19:10 doszło do dużego pożaru na terenie Nadleśnictwa Sława Śląska.
W trakcie gaszenia ognia nad regionem przeszła gwałtowna burza. Strażacy po raz kolejny musieli wyruszyć – tym razem do usuwania połamanych drzew z dróg. Najwięcej takich zdarzeń miało miejsce w Starym Strączu, miejscowości leżącej na trasie Sława – Głogów.
– Ciężki dzień – bo jak inaczej nazwać dzień, w którym jako jednostka OSP wyjeżdżamy sześć razy do różnych zdarzeń? Jak nazwać tych wszystkich chłopaków i oczywiście dziewczyny, którzy słysząc alarm zostawiają wszystko: rodzinę, obowiązki, a czasem nawet pracę? Ludzie, którzy od usuwania szerszeni przechodzą do ratowania dziecka, usuwania połamanych drzew czy walki z żywym ogniem – relacjonują druhowie z OSP Sława.
Po serii interwencji strażacy ze Sławy mieli chwilę wytchnienia, ale wszystko wskazuje na to, że przerwa nie potrwa długo. Jednostka od lat znajduje się w czołówce rankingu pod względem liczby wyjazdów w zachodniej Polsce – i ostatnie dni potwierdzają, że w tym roku również mają szansę utrzymać pozycję lidera.
KD
fot.: OSP Sława
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz