Zamknij

Ale odpalił! Ten 17-letni chłopak zachwyca w barwach Chrobrego Głogów

. 19:50, 29.07.2025
Skomentuj

Ma 17 lat, zawodowy kontrakt i nie boi się grać z ligowymi wyjadaczami. To talent o którym jeszcze nie raz będzie głośno.

Jeszcze kilka miesięcy temu był postacią znaną głównie kibicom akademii Chrobrego. Dziś jego nazwisko coraz częściej pojawia się w składach meczowych pierwszej drużyny i… na ustach piłkarskich komentatorów. Kamil Grzelak, 17-letni ofensywny pomocnik z pierwszym w karierze kontraktem zawodowym, rozpoczął sezon Betclic 1. Ligi z impetem. I wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek. – Mam swoje marzenia – nie ukrywa chłopak.

Z internatu na murawę

W Głogowie o talencie Kamila mówiło się od dawna. Ale dopiero teraz nastolatek pochodzący ze Świdnicy udowadnia, że przed nim ważne chwile, wielka przyszłość. – Wywalczyłem sobie miejsce w składzie. Trener mi zaufał. Na treningach daję radę i wcale nie odstaję od starszych – mówi. Dla niego ostatnie tygodnie były bardzo ważne. Najpierw ciężki okres przygotowawczy.

Latem jednak pokazał się na tyle z dobrej strony, że był brany przez sztab szkoleniowy pod uwagę przy ustalaniu składu na inaugurację sezonu. Nie po to, by tylko usiąść na ławkę rezerwowych, ale by wybiec na murawę w pierwszym składzie. – To było wielkie wyróżnienie, gdy dowiedziałem się, że zagram od pierwszej minuty w meczu z Odrą Opole – nie ukrywa, że dla niego była to miła niespodzianka. Dowiedział się o tym tuż przed mecze, na odprawie. Czasu na to, by w ogóle pomyśleć o tym co się dzieje, nie było dużo. Po prostu trzeba było przebrać się w sportowy strój i wybiec.

Występ marzeń

To właśnie mecz z Odrą Opole, wygrany przez Chrobrego aż 3:0, otworzył Grzelakowi oko drzwi do seniorskiej piłki. Debiutując w wyjściowym składzie, nie pękł. Wysoka intensywność? Silniejsi fizycznie przeciwnicy? Kibice na trybunach?

– Wchodzę na murawę i się wyłączam, robię swoje – tłumaczy. – Atmosfera była świetna, czuć było motywację. Byliśmy pewni siebie. Gdy emocje opadły, to dotarło do mnie, że to był jeden z najważniejszych momentów w mojej karierze – dodaje.

Nieco mniej udany był jego drugi występ – także od pierwszych minut – z beniaminkiem Polonią Bytom. Przegrana 0:1. Został zmieniony już po pierwszej połowie, ale to wcale nie podcina mu skrzydeł. – Na pewno trzeba dopracować grę – jestem świadomy, że przede mną jeszcze daleka droga. Ale cieszę się z tego, co już udało się osiągnąć – przyznaje.

Piłka od piątego roku życia

Grzelak piłkę miał we krwi od najmłodszych lat, choć w rodzinie nikt zawodowo nie grał. – Tata zapalił we mnie pasję. Zawsze oglądał mecze, był na bieżąco. Nie grał, ale kibicował i wspierał mnie na każdym kroku – wspomina z wdzięcznością. – Zawoził mnie na treningi, był na meczach, jeździł po całej Polsce. Był i jest zawsze ze mną – cieszy się nastolatek. Pierwsze poważne kroki stawiał w szkółce w Świdnicy. Tam grał pięć lat. Potem była akademia w Dzierżoniowie, gdzie przeszedł przez etap juniora. Kluczowy moment? Transfer do Chrobrego. – Mój trener mnie polecił, rodzice załatwili testy, trener w Głogowie się zgodził. Pojechałem… i zostałem – mówi. Miał wtedy zaledwie 13 lat. Zamieszkał w internacie, rozpoczął naukę w nowej szkole i rozpoczął życie z dala od rodziców. – Na początku nie było łatwo. Wszystko się zmieniło. Ale cieszę się, że tak się potoczyło. To było jedno z marzeń, które udało się spełnić.

Debiut? Z Ruchem Chorzów!

W pierwszym zespole Grzelak trenuje od roku. Już wtedy został zgłoszony do rozgrywek i… zadebiutował. I to nie byle gdzie – na wyjeździe z Ruchem Chorzów, w legendarnej atmosferze Stadionu Śląskiego. – Zagrałem kwadrans. Wystarczyło. Przegraliśmy 5:0, ale to było spełnienie marzeń. Rodzice byli na trybunach – nie przespali tego momentu – wspomina.

Kolejne minuty zaliczył przeciwko Wiśle Kraków, a łącznie w minionym sezonie uzbierał cztery występy. Dziś jego rola rośnie. W meczu otwarcia tego sezonu zagrał od początku, a sztab szkoleniowy z trenerem Łukaszem Becellą na czele ma wobec niego konkretne plany. To zawodnik z wizją gry. A poza boiskiem? Jest wzorem profesjonalizmu. – Uwielbiam jeździć na rowerze, chodzić na siłownię, biegać. Prowadzę sportowy tryb życia. Ale też bardzo cenię czas z rodziną – bo będąc w internacie, naprawdę docenia się każdą chwilę z bliskimi – nie ukrywa chłopak.

Mimo młodego wieku, wie dokładnie, czego chce. – Marzę, by zagrać we Włoszech. Lubię styl tamtejszej piłki. Reprezentacja? Na razie nie było jeszcze powołania do kadry młodzieżowej, ale dążę do tego, żeby się pokazać – mówi. W Głogowie nikt nie ma wątpliwości, że jeśli dalej będzie się rozwijał w takim tempie, to lada moment będzie o nim głośno w całym kraju. A kto wie – może i we Włoszech. Bo Kamil Grzelak nie planuje zatrzymać się w pół drogi.
(MK)

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Monika Monika

1 0

Gratulacje Kamil! Dużo sił i cierpliwości! 🏆

06:26, 30.07.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%