Zamknij

Chaos w czasach epidemii. Zmarł 45-latek z podejrzeniem koronawirusa. Nie było lekarza, żeby stwierdzić zgon

12:19, 22.03.2020 Mateusz Komperda Aktualizacja: 09:09, 27.03.2020
Skomentuj

Ciało 45-letniego głogowianina, który wczoraj (21.03.) zmarł w kwarantannie domowej, zostało przekazane zakładowi pogrzebowemu przed godz. 1 w nocy. Dopiero, bo przecież zwłoki ujawniono około godz. 16. Dlaczego? Na to pytanie nikt nie chce nam oficjalnie odpowiedzieć. Milczy pogotowie, milczy też sanepid. - Nie udzielam informacji w tej sprawie - ucina Wioletta Chodorowska, dyrektor Państwowej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Głogowie.

- Proszę nie dzwonić. Jestem zajęta. Mam pilne sprawy. Dziękuję - informuje nas w wiadomości esemes Beata Kopacka, kierownik Pogotowia Ratunkowego w Głogowie. Milczy też telefon szefostwa pogotowia w Legnicy.

45-latek przebywał w kwarantannie, czekał na testy na koronawirusa. Po jego śmierci do Głogowa miała przyjechać specjalna karetka z lekarzem, aby pobrać próbki w celu ustalenia, czy mężczyzna był zakażony koronawirusem. Z naszych informacji wynika, że ostatecznie nie dojechała i nikt próbek nie pobrał. Był chaos.

Zakład pogrzebowy czekał wiele godzin, aby zabezpieczyć ciało do sekcji zwłok. Ratownicy odstąpili od swoich czynności. Anonimowo mówią nam, że stwierdzanie zgonu to czynność administracyjna, a nie ratująca życie.

Na miejsce próbowano ściągnąć innych lekarzy, ale wszyscy odmówili. Nie chcieli ryzykować. W takiej sytuacji kartę zgonu może wydać tzw. koroner, którego powołuje starosta, ale... takiego w powiecie głogowskim nie ma. Dlaczego? Zapytaliśmy o to starostę Jarosława Dudkowiaka, który odmówił nam komentarza w tej sprawie. Co działo się dalej? Bogdan Kaleta, oficer prasowy KPP Głogów, odsyła nas do prokuratury, bo to właśnie tam miała zapaść decyzja o wydaniu ciała zakładowi pogrzebowemu bez karty zgonu. Prokuratura też milczy.

O sprawę odpytywaliśmy też służby wojewody. Czekamy na odpowiedź.

Ludzie z tego bloku na osiedlu Kopernik mówią, że do późnych godzin nocnych pod budynkiem było też widać ludzi w kombinezonach. Trwało odkażanie klatki schodowej. To był pierwszy przypadek w Polsce, kiedy w kwarantannie domowej zmarła osoba.

WIĘCEJ O SPRAWIE ŚMIERCI 45-LATKA PISALIŚMY: TUTAJ.
RED

(Mateusz Komperda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%