Jak bumerang wracają problemy pacjentów z przychodnią Hipokrates znajdującą się przy ul. Sikorskiego w Głogowie. I ciągle to samo - mimo licznych próśb, skarg i interwencji. Mają problem z dodzwonieniem się tam i dostaniem do lekarzy rodzinnych, ale i specjalistów.
- Kiedy inni funkcjonują normalnie w czasie epidemii oni dalej są zamknięci na świat. Przyjdziesz do przychodni się zarejestrować, to i tak nikt nie otworzy ci nawet drzwi. Każdego traktują jakby miał być zakażony tym koronawirusem. A potem wychodzą z pracy, idą na zakupy do sklepu, witają się z innymi ludźmi. Ściema. Mówią, aby dzwonić. Ale telefon milczy. Dzwoniła ostatnio cały dzień, bo córka jest chora - opowiada pani Alina, która woli pozostać anonimowa, bo już nie raz, nie dwa miała z tego tytułu nieprzyjemności w przychodni.
Pacjenci zastanawiają się też co będzie dalej. - Przecież dzieci wracają do szkół i rozpoczyna się sezon grypowy. Jak zwykle załapią jakieś infekcje. To co nie będziemy ich leczyć? Lepiej zamknąć znów szkoły? Znów coś wymyślą? - zastanawia się.
Próbowaliśmy skontaktować się z dyrekcją przychodni. Rano nawet udało nam się tam dodzwonić. Usłyszeliśmy, że dyrektor się z nami skontaktuje, gdy tylko znajdzie "chwilkę". Najwyraźniej była tak bardzo zapracowana, że... do tej pory nie wykonała telefonu.
RED
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myglogow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz