Te siostry zrobią na alei Wolności Raj Pyszności! Pieczenie ciast i tortów to ich pasja

17:27, 23.03.2023 . Aktualizacja: 18:39, 23.03.2023

Skomentuj

Najpierw był dom pachnący ciastem – szczególnie Murzynkiem albo Królewcem – w którym dwie siostry się wychowywały. Później rozpoczęło się ich dorosłe życie rodzinne pełne wypieków i gotowania. Lata mijały, a cukiernicze dzieła Magdaleny Szafran i Barbary Marciniak zyskiwały na popularności wśród rodziny, przyjaciół i znajomych. W końcu zapadła decyzja, że pasję warto przekształcić w biznes. I tak w grudniu 2021 roku powstał w Ruszowicach Raj Pyszności. Dwie energiczne kobiety i jeden Raj, który za kilka tygodni będzie dostępny dla każdego, tuż za rogiem. Pyszności sióstr z pasją będą dostępne codziennie na al. Wolności. W centrum Głogowa zyskamy kolejny słodki, ale nietuzinkowy punkt pełen tortów, ciast, deserków... A wszystko wyłącznie na naturalnych składnikach, pieczonych jak u mamy, a nie jak w prostym cukierniczym biznesie... Po prostu Raj. Raj Pyszności z Ruszowic przyjeżdża do Głogowa. Tego trzeba spróbować.

Z branżą cukierniczą dotychczas nie miały nic wspólnego. Magdalena Szafran to od 23 lat urzędniczka w ratuszu w Głogowie. Urzędniczka od finansów. A Barbara Marciniak to... instruktorka ju-jitsu i nauczycielka wuefu od 16 lat. Ale nigdy nie zapomniały o pasji, którą wyniosły z domu. Ich mama Ela ciągle gotowała i piekła. – Nasz dom to był typowy dom otwarty. Dla wszystkich – znajomych, rodziny, sąsiadów. Zawsze było na stole ciasto do kawy, bo ludzie do nas wpadali znienacka, bez zapowiedzi. Zawsze było ugotowane, były zaprawy do różnych dań i tym my nasiąkałyśmy i to pokochałyśmy – opowiada Magadalena. Zarówna ona jak i młodsza Basia nie mają wątpliwości, że stąd to się wzięło, że i w ich domach, kiedy miały już mężów i dzieci, nigdy nie brakowało własnych wyrobów. – Półproduktów albo dań z paczki nigdy nie było i nie będzie – mówi Barbara. I tak też podeszły do biznesu. Jak owoce to prawdziwe, jak jajka to nie te z saszetek tylko normalne, prosto od kury... – Inaczej być nie może – dodaje Magdalena. – Ostatnio moja siostra Basia zaskoczyła nas. Przyjechałyśmy do niej rano z kuzynką znienacka, a tu Barbara nagle chlast na stół – swojski ser, swojski smalczyk, własny chlebek pieczony... Śniadanie królewskie – opowiada Magda. – To jest czasochłonne, ale my to po prostu lubimy. A teraz kiedy wspólnie prowadzimy biznes cukierniczy, to mamy lepiej, bo doba nie ma już tylko 24 godzin, a 48 – śmieje się Barbara Marciniak, kiedy dopytujemy, jak znajdują na to wszystko czas.

Ale chyba nie ma w tym nic dziwnego, że dla ludzi z pasją czas jest łaskawszy. Kobiety normalnie pracują na etatach. Wracają do domów, odpoczywają i po dwóch-trzech godzinach są już w Ruszowicach, gdzie mają swoje miejsce pracy i zaczynają piec. – Do sukcesu. Tyle, ile jest zamówień, tyle pracujemy – mówi Barbara, dla której kończenie pracy w nocy nie jest problemem. Kochają to miejsce, urządzone od początku do końca przez nie i przez... ich mężów. Generalny remont i spełnienie wszystkich wymagań sanepidu czy administracji budownictwa trwało rok. Bo choć pomysł, żeby pasje zamienić w biznes, pojawił się po świętach Bożego Narodzenia w 2020 roku. To pozwolenie na działanie w pełni otrzymały dopiero w grudniu 2021 roku. – Pracy miałyśmy naprawdę dużo – śmieją się siostry. Przed Świętami Bożego Narodzenia pracowały od rana do rana. – Pierwszy dzień jak tu weszłyśmy do kuchni i zaczęłyśmy się krzątać, to było trudne. Myślałyśmy, że się tutaj nie poukładamy. Ale jak nagle wpadłyśmy w ferwor pracy, to zaczęło wszystko dobrze działać – opowiadają. I tak zostało do dziś. Codziennie pieką na zamówienia indywidualne. Czasami są zmęczone, ale między siostrami nie ma żadnych tarć, nie ma żadnych problemów. – Świetnie się dogadujemy, rozumiemy bez słów, działami szybko i sprawnie – mówi Magdalena Szafran. Zauważa, że klientom oddają tylko świeże wypieki. Nic nie przygotowują wcześniej. Dziś pieką, jutro klient odbiera gotowy tort lub ciasto. – Nie wyobrażamy sobie inaczej – dodaje Barbara Marciniak.

I tak „siostrunie” postanowiły pójść dalej. – Ryzyk-fizyk. Wierzymy, że to się uda. Każdy chyba biznes rodzi się w bólach. My już sporo tych bólów mamy za sobą – śmieje się Barbara. Dlatego postanowiły otworzyć punkt cukierniczy na al. Wolności w Głogowie. Codziennie będą tam dostarczać swoje świeże produkty i słodko karmić głogowian. Takiego miejsca chyba tutaj nie ma. Takiej manufaktury. Takiej jakości i naturalności jak u mamy, którą proponują siostry Magda i Basia. Ich Raj Pyszności rusza na początku kwietnia. Ten raj zlokalizowany jest w podwórku między kamienicą al. Wolności 30A, a blokiem al. Wolności 32-38. Nie można nie znaleźć. To dokładnie tył budynku Jedności Robotniczej 8a, naprzeciwko ogólnika. – Ten lokal pasował nam najbardziej. Oczywiście jego remont i przystosowanie do wymogów to znowu praca naszych mężów – dodaje Magdalena Szafran. Kiedyś śmiałyśmy się, że gdybyśmy otwierały punkt na al. Wolności to przebrałybyśmy naszych mężów za eklerka i pączka, żeby promowali nasz Raj Pyszności – śmieje się Barbara Marciniak. Kto wie, jak będzie. Siostrunie zapraszają do Raju Pyszności. Spróbować trzeba ich Malinowej Chmurki, Sernika z frużeliną i owocami czy Leśnego mchu z malinami.

Raj Pyszności

To torty, ciasta, deserki... tylko na naturalnych składnikach

To tylko świeże wypieki każdego dnia

To wypieki pod indywidualne zamówienia.

Wszystko co klient – nawet ten najmłodszy – sobie tylko wymyśli

To torty na urodziny, komunie, wesela i inne uroczystości w każdym rozmiarze i w każdej kompozycji

To wysoka jakość i świetna cena

To ciasta nieidealne – czasami trochę nierówne... To tylko dowód na to, że każde dzieło cukiernicze jest naprawdę naturalne...