Zamknij

Lekarka z Głogowa bije na alarm: to najczęściej niszczy nasze nerki

Mateusz Komperda Mateusz Komperda 18:37, 28.09.2025 Aktualizacja: 21:39, 28.09.2025
Skomentuj Mateusz Komperda Mateusz Komperda

Już od ćwierć wieku stacja dializ przy ul. Kościuszki w Głogowie ratuje zdrowie i życie pacjentów z niewydolnością nerek. To miejsce, w którym nowoczesna technologia spotyka się z codzienną troską o chorych. O jubileuszu, pracy zespołu oraz zagrożeniach, jakie czyhają na nasze nerki, rozmawiamy z doktor Iwoną Raczkowską, kierownik stacji dializ.

Stacja Dializ w Głogowie obchodzi w tym roku jubileusz. Ile to już lat działalności?
To już 25 lat naszej stacji. Z tej okazji planujemy uroczyste spotkanie 30 września. Jest to wydarzenie przeznaczone dla zaproszonych gości oraz pracowników medycznych. A zaprosimy prezydenta miasta. Ponadto dyrekcję, lekarzy i pielęgniarki z głogowskiego szpitala, a także gości z sąsiednich placówek. Najpierw będzie możliwość zwiedzenia stacji, a później w Państwowej Akademii Nauk Stosowanych odbędą się wykłady o nefrologii i dializoterapii. To jednak wydarzenie zamknięte, przeznaczone głównie dla zaproszonych gości.

Czym właściwie zajmuje się stacja dializ? Wielu głogowian pewnie słyszało o niej, ale nie wszyscy wiedzą, jak wygląda wasza praca.
To ambulatoryjna placówka medyczna, która leczy pacjentów ze schyłkową niewydolnością nerek. Używamy specjalnych urządzeń – tak zwanych sztucznych nerek – które oczyszczają krew z toksyn i usuwają nadmiar wody. Krótko mówiąc, zastępujemy pracę nerek, które przestają działać. Nasi pacjenci przychodzą na zabiegi trzy razy w tygodniu, a w nagłych przypadkach współpracujemy ze szpitalem, lecząc również pacjentów w ostrych stanach.

Ilu chorych obecnie korzysta z leczenia w Głogowie?
Dializujemy prawie 60 osób. W początkach działalności byliśmy jedyną stacją w regionie, później powstały placówki w Lubinie i we Wschowie, więc pacjenci się rozproszyli. Dziś koncentrujemy się na mieszkańcach powiatu głogowskiego.

Wiele osób bagatelizuje objawy chorób nerek. Dlaczego tak łatwo je przeoczyć?
Niewydolność nerek często rozwija się skrycie, bez gwałtownych objawów. Tymczasem skutki mogą być dramatyczne – od anemii, przez zatrucie organizmu, aż po śpiączkę mocznicową, a nawet śmierć. Dlatego tak ważne są badania profilaktyczne, szczególnie u osób z grup ryzyka: z cukrzycą, nadciśnieniem, kamicą nerkową czy chorobami prostaty. Przynajmniej raz w roku warto oznaczyć poziom kreatyniny.

Jakie objawy powinny nas zaniepokoić?
Obrzęki nóg, bóle przy oddawaniu moczu, podwyższone ciśnienie, a w późniejszym stadium osłabienie, nudności, wymioty. To sygnały alarmowe. Lepiej działać wcześniej – dziś dysponujemy lekami i metodami, które potrafią zahamować rozwój choroby, jeśli zostanie wcześnie wykryta.

A co najbardziej szkodzi naszym nerkom?
Przede wszystkim odwodnienie. Warto pić dużo czystej wody, a nie kolorowych napojów. Szkodliwe są też niektóre leki przeciwbólowe i antybiotyki, które obciążają nerki. Nowym zagrożeniem stały się preparaty białkowe stosowane przez młodzież na siłowniach – mogą poważnie uszkodzić nerki, jeśli są nadużywane.

Brzmi to poważnie. Czy można powiedzieć, że bez stacji dializ niektórym pacjentom trudno byłoby dziś przeżyć?
Dokładnie tak. W każdym mieście powiatowym w Polsce działają stacje dializ i wszystkie mają pacjentów. To niezbędna forma leczenia nerkozastępczego. Naszym celem jest nie tylko ratowanie życia, ale też edukacja i uświadamianie ludzi, jak ważna jest profilaktyka. Bo dla nerek najlepszym lekarstwem jest woda i regularne badania.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%