Na terenie Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego KGHM w Sobinie odbyły się dziś XXIV Zawody Górniczych Zastępów Ratowniczych. W tegorocznej edycji wzięło udział 74 ratowników – zarówno górników, jak i strażaków. Zawody, choć od lat kojarzone z rywalizacją, tym razem miały zupełnie inny charakter. Drużyny zostały utworzone z ratowników z różnych kopalń i oddziałów – bo w prawdziwej akcji nie liczy się konkurencja, lecz współpraca i skuteczność.
[FOTORELACJANOWA]7940[/FOTORELACJANOWA]
– Dla nas te zawody to możliwość doskonalenia wiedzy, sprawdzania umiejętności ratowników i działania w realistycznych warunkach zespołowych. Na co dzień pod ziemią ratownicy współpracują – zawody są jedynym momentem rywalizacji. W tym roku stawiamy na wspólne ćwiczenie, a nie konfrontację – wyjaśnia Marcin Górski, dyrektor naczelny Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego KGHM.
Uczestnicy musieli zmierzyć się z sześcioma konkurencjami – czterema drużynowymi i dwiema indywidualnymi. Był ratowniczy CrossFit, konkurencja pierwszej pomocy symulująca działania w kopalni, trening wysokościowy w nowym budynku jednostki, a także testy wiedzy ratowniczej i mechanicznej. Każde zadanie oparto na realistycznych scenariuszach.
Bartłomiej Kursa, ratownik z wieloletnim doświadczeniem, dziś sędzia zawodów, tłumaczy:
– Zadania, które wymyślamy, są oparte na prawdziwych sytuacjach. W jednej z konkurencji drużyna musiała jednocześnie opiekować się dwoma poszkodowanymi – jeden miał otwarte złamanie z krwotokiem, drugi uraz głowy. To dobrze obrazuje, z czym w każdej chwili mogą spotkać się pod ziemią – relacjonuje.
Realistyczny przebieg ćwiczeń potwierdza także Robert Kłosowski, kierownik zmianowy Górniczego Pogotowia Ratowniczego:
– Ratownicy przygotowują sprzęt, reagują na utratę łączności, zasłabnięcie kolegi czy zmiany mikroklimatu. Wszystko musi dziać się szybko i sprawnie. Takie zawody pozwalają przećwiczyć to w kontrolowanych warunkach.
W tym roku wprowadzono nową formułę – drużyny zostały wymieszane. Ratownicy z różnych kopalń musieli ze sobą współpracować, co dla wielu było dodatkowym wyzwaniem.
– To dodatkowa trudność, bo trzeba się dograć z nowymi kolegami, ale dzięki temu sprawdzamy, jak potrafimy działać w nieznanym zespole. W prawdziwej interwencji też często trzeba współpracować z ludźmi, których nie znamy – podkreślali Przemysław Labuda i Krzysztof Szawelski.
Tomasz Łaniocha, od ośmiu lat uczestnik zawodów i doświadczony górnik strzałowy, zwraca uwagę na odpowiedzialność, jaka ciąży na ratownikach:
– Nasze zadania polegały na szybkim rozpoznaniu sytuacji i opiece nad poszkodowanymi. Trzeba było stale sprawdzać funkcje życiowe, bo stan mógł się pogorszyć w każdej chwili – tak samo dzieje się w realnych działaniach.
Jednym z najbardziej wymagających elementów był trening wysokościowy, przygotowany przez sekcję specjalistyczną JRGH. – Proces przygotowania do pracy wysokościowej to dwa tygodnie intensywnych ćwiczeń, ale żeby w pełni opanować techniki, potrzeba lat treningu. Najtrudniejszy jest strach przed wysokością i konieczność zachowania silnej woli – mówi ratownik Mariusz Pietruń. To właśnie ta sekcja boleśnie doświadczyła, jak ryzykowna jest ratownicza służba.
– Ostatnia śmierć kolegi pokazała, jak wymagająca i trudna to praca – dodaje szef sekcji wspinaczkowej w Jednostce Ratownictwa Górniczo – Hutniczego KGHM.
Choć zawody odbywają się na powierzchni, ratownicy nie ukrywają, że pod ziemią tworzą jedną wielką rodzinę. – Pod ziemią jesteśmy jedną rodziną, tu – na zawodach – możemy się sprawdzić, trochę rywalizować, ale zawsze w duchu współpracy – mówi Marcin Brinkiewicz z ZG Rudna.
Organizatorzy podkreślają, że tegoroczna formuła miała jeden główny cel: przypomnieć, że ratownictwo górnicze to przede wszystkim wspólna odpowiedzialność za życie i zdrowie innych. A trening, szkolenie i regularne ćwiczenia są nieodłączną częścią tej służby.
Koszmarna kolizja z udziałem karawanu
Na szczycie górki jest ograniczenie do 70 a niektórym się chyba europejskie jednostki prędkości z amerykańskimi mylą.
TeDe
22:11, 2025-10-23
Koszmarna kolizja z udziałem karawanu
Przyczyną wypadku bedzie sarna ? Czy bezmyślniść jeleni za kierownicami samochodów.
Sarna
21:53, 2025-10-23
Głogowska Klinika VITA-MED w gronie najlepszych firm
Każdy medal ma dwie strony...
Medalista
21:50, 2025-10-23
Koszmarna kolizja z udziałem karawanu
Czyli nie zachowali bezpiecznego odstępu. Najlepiej na zderzaku siedzieć.
Do Nick
21:41, 2025-10-23
2 2
Sory , ale znam te białe kolnierzyki siedzące za biurkiem i od czasu do czasu udających górników. To nie powołanie tylko podbicie sobie współczynnika do emerytury . Medialnie wygląda to fajnie , w realu chłopaki nie potrafią skaleczenia zaopatrzyć