Jajecznica po chińsku
Kuchnia chińska pojawiła się w Polsce w latach 80-tych. Najpierw były to w miarę eleganckie restauracje w największych miastach, później dość systematycznie rozprzestrzeniały się już jako bary, by dziś być dość oczywistą alternatywą dla największych sieci fast-foodów. Mają zresztą nad tymi ostatnimi przewagę - chińskie potrawy są zdrowsze. Jajecznica - niezbyt wyszukana potrawa i umówmy się - nie przez wszystkich lubiana. Wielokrotnie eksperymentowałem z różnymi dodatkami. Któregoś razu wybrałem się do najstarszej w Warszawie restauracji chińskiej przy ul. Smoczej. Nie miałem ochoty na mięso, wybrałem "Jajecznicę foo-yung". To był dobry wybór. Od czasu do czasu odtwarzam sobie te smaki. Namawiam do przyłączenia się.
Składniki (dla czterech osób):
-6 jaj
-100 g wędzonej i parzonej szynki
-100 g kiełków sojowych
-1 cm imbiru
-2 szalotki (może być dymka)
-1 łyżka sosu sojowego jasnego
-3 łyżki oleju
-1 łyżka oleju sezamowego
-50 g słodkiego wina czerwonego
Przygotowanie:
-Szalotki i imbir obrać i drobno posiekać, szynkę pokroić w cienkie, niezbyt długie paski
-Jaja ubić na jednolitą masę
-Na małej patelence na 2 łyżkach oleju smażyć przez ok. 1 min. szynkę, szalotki, imbir i kiełki. Dodać wino i olej sezamowy - smażyć jeszcze przez minutę stale mieszając
-Zalać masą jajeczną
-Na dużej patelni (25-28 cm) rozgrzać resztę oleju, wylać zawartość małej patelni, smażyć przez minutę, po czym przewrócić (dobrze jest posłużyć się dużym talerzem) i smażyć jeszcze 30 sek.
Sposób podania:
Podzielić na porcje jak pizzę. Najlepiej podawać na ogrzane talerze. Jeśli ktoś lubi do tego coś zielonego - polecam świeżą kolendrę.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz