Nowe ogniska ptasiej grypy w powiatach wolsztyńskim i nowosolskim, gdzie likwiduje się całe ogniska - do utylizacji idą tysiące sztuk drobiu. To w pobliżu Głogowa. Dlatego Powiatowy Lekarz Weterynarii z uwagą przygląda się sytuacji. Na szczęście, bynajmniej na razie, nie ma powodów do obaw. - Nie ma dużego zagrożenia - uspokaja Ryszard Toczyłowski.
Tłumaczy, że w powiecie głogowskim nie ma dużych ferm drobiu. - W zasadzie są tylko hodowle przydomowe, gdzie znajduje się maksymalnie do stu sztuk drobiu. Stąd wielkiego zagrożenia ekonomicznego nie ma. Mogą jednak trafić się przypadki ptasiej grypy również w takich małych stadach - dodaje.
Wówczas to też będzie traktowane jako ognisko tego wirusa. - Wtedy postępowanie jest takie same, jak w przypadku dużych stad. Wybija się całe stado, trzeba przeprowadzić poważną dezynfekcję. Niszczy się wszystko, co mogło mieć styczność z tymi ptakami. Przez określony czas nie można zasiedlać takiego kurnika. Hodowli nie można prowadzić w tym miejscu minimum przez dwa miesiące - wyjaśnia Toczyłowski.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz