Przy marinie foodtracki kuszą potrawami świata. Od 1 do 3 maja na Festiwalu Smaków możemy skosztować różnego rodzaju potraw oferowanych z samochodów. A jak się i zje, to wypić coś trzeba. A tu na koneserów czeka chociażby stoisko z piwem uważonym według odtworzonej, oryginalnej receptury przedwojennego browaru Bertholda z Głogowa.
Wystarczy zrobić krąg wokół stoisk by zorientować się, że jest w czym wybierać. Kuszą podniebienia przysmaki rodem z Kuby, Hiszpanii, Meksyku. Ale nie tyko przed nami kulinarna Europa, Azja i obie Ameryki. Znajdziesz i swojskie oscypki, pierożki, delicje kuchni bałkańskiej czy żydowskiej, klasyczne zapiekanki, hot-dogi i burgery, frytki. Na deser słodkie churros z Hiszpanii, albo tajskie lody.
Ślina cieknie i nie wiadomo, co wybrać. Kto ma apetyt? Ważne że szybko i na miejscu. To główna zaleta jedzenia z foodtracka. Ale jest też świeżo i można popatrzeć jak powstają kulinarne mini cudeńka. Wielu sprzedawców podkreśla, że to także okazja do spróbowania autorskiej kuchni, bo o swych daniach mogą do tego opowiadać długo. I znów ślina cieknie po brodzie...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz