Po dwóch wygranych z rzędu szczypiorniści Chrobrego Głogów mieli apetyt na więcej - dziś (1.01.) grali u siebie z MMTS-em Kwidzyn w PGNiG Superlidze. Początek spotkania był wyrównany, ale z upływem minut to rywal zyskał przewagę. Ta stopniała przed końcem pierwszej połowy do dwóch oczek (10:12). Jeszcze przed zejściem do szatni czerwoną kartkę zobaczył Anton Otrezov osłabiają zespół głogowian.
Starty trzeba było odrabiać. A łatwo wcale nie było. Kibice więcej powodów do zadowolenia mieli w 42. minucie, kiedy Chrobry objął prowadzenia 17:15. Zwłaszcza, że w bramce świetnie spisywał się Anton Dereviankin. Można powiedzieć, że był siłą napędową naszego zespołu. Trzy jego interwencje, trzy przechwyty i kontrataki - najpierw celny rzut Marcela Zdobylaka, potem Paweł Paterek i Wojciech Dadej. Było 22:17.
Końcowe minuty tego pojedynku zapowiadały się bardzo emocjonująco. Chrobry był nakręcony. Chciał wykorzystać ten świetny fragment gry, by dobić rywala - by ten już nie mógł złapać tlenu w ostatnich akcjach. Od 53. minuty miejscowi grali w osłabieniu po dwuminutowym upomnieniu dla kołowego Jakuba Orpika. Wtedy na tablicy wyników było 23:19. Mimo to rzutowej serii nie przerwali... Zdobylak utonął w objęciach kolegów z drużyny, gdy rzucił 24 bramkę dla Chrobrego!
Głogowianie trzeciej wygranej w lidze nie mogli już wypuścić z rąk - w 58. minucie prowadzili wysoko 27:20. Nic dziwnego, że po chwili kibice wstali z miejsc dziękując naszym za to widowisko. Mamy to: Chrobry - MMTS 29:24.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz