Szymon Lewicki po raz pierwszy w 24. minucie. Po raz drugi w 28. minucie. Potem po raz trzeci Łukasz Grzeszczyk w 70. minucie. I na koniec, po raz czwarty, Damian Nowak w 76. minucie. Chrobry Głogów doznał dotkliwej porażki na wyjeździe (16.10.) przegrywając z GKS-em Tychy 4:0.
- Bardzo trudno po takim meczu znaleźć słowa - nie ukrywał Ivan Djurdjevic, trener Chrobrego Głogów. - Weszliśmy bardzo dobrze w ten mecz. Uważam, że dobrze gramy, wchodzimy w te mecze i realizujemy swoje założenia. Dwie bramki oddaliśmy łatwo, straciliśmy je w naiwny sposób i to wiele uwarunkowało - dodaje.
Ocenił też pozostałą część meczu. - W drugiej połowie wiedzieliśmy, że GKS będzie czekać na nasz błąd i nasze otwarcie przestrzeni. Wyczekał dobrze, bo w tej części prowadziliśmy grę. Po trzeciej i czwartej bramce się rozsypało. Przy 4:0 nie jest łatwo jakkolwiek utrzymać grę. To dla nas mocny cios. W poprzednich meczach prosiliśmy się o to, było w nich wiele znaków - w spotkaniu z Górnikiem czy Miedzią - że musimy wrócić na swój poziom i do tego, co pokazaliśmy wcześniej. To bolesna lekcja, ale to też dobre rzeczy. Momentami wydawało się, że jesteśmy mocni i gramy bardzo dobrze. Takie mecze budzą i takie momentami są dobre - wyjaśniał.
Chrobry: Bieszczad - Ilków-Gołąb, Praznovsky (78 Michalec), Juraszek, Oleksy, Banaszewski, Cywka, Kolenc, Piła (46 Bryła), Mandrysz (71 Machaj), Lebedyński.
RED
Dziś kolejne piłkarskie emocje w A-klasie. Przeczytaj o tym, co działo się na boisku w Ruszowicach przed tygodniem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz