Zamknij

Handel relikwiami jest zabroniony, sprzeczny także z zasadami Kościoła, a mimo to proceder trwa. W internecie

12:49, 22.04.2019 Wojtek Olszewski Aktualizacja: 12:49, 22.04.2019
Skomentuj

Tradycje relikwii sięgają czasów Jezusa. Przez lata stały się one symbolem wiary - klęcząc przed nimi i modląc się wierzono, że już na ziemi można przekroczyć próg świata wiecznego. Nad kawałkiem ciała czy szaty ma czuwać duch święty zmarłego. Nic więc dziwnego, że zaczęto nimi handlować. A ich ceny osiągają kosmiczne kwoty. - Nie ma pewności, że są autentyczne - ostrzega ks. Andrzej Sapieha, rzecznik kurii zielonogórsko-gorzowskiej.

Jakubów w gm. Radwanice słynie ze źródełka, z którego podobno bije woda o cudownych właściwościach. Wierni ciągną do tego miejsca z całej okolicy. Zabierają ze sobą baniaki, by zabrać wodę do domu. Legenda głosi, że kiedyś zdarzyło się, że chory na raka pijąc tę wodę wyzdrowiał. Kogoś innego lekarze skazali na całe życie na wózek inwalidzki, ale ten po kąpieli w wodzie ze źródełka wstał na nogi. Do tej pory nikt żadnych cudów nie udokumentował, ani też nie potwierdził, ale czy tego trzeba?

Sanktuarium odwiedzają tysiące pielgrzymów od wieków. Duchowe przeżycia związane z pobytem w tej wsi związane są z postacią patrona św. Jakuba. - Motywy zewnętrzne, to wszystko to, co można tu zobaczyć gołym okiem, czy bezpośrednio dotknąć ręką - zachęca na stronie internetowej proboszcz parafii Stanisław Czerwiński.

To m.in. głównym ołtarz z obrazem świętego, XIV wieczne freski, obraz Matki Bożej Królowej Różańca z Pompei i wiele innych. Interes na popularności świętego miejsca robią miejscowi. Do sanktuarium przyjeżdża autokar pełen turystów z Niemiec. Zwiedzają kościół, plebanię, źródełko. Są pod wrażeniem. Nagle podbiega do nich dwóch chłopców i proponują różańce z wizerunkiem świętego oraz wodę w butelce o kształcie Maryi. Niewiele potrafią mówić po niemiecku, więc rzucają - to za 10, to za 5 euro. Kiedy nie ma chętnych, obniżają cenę.

W kościele Bożego Ciała w Głogowie znajdują się relikwie św. Mikołaja. W parafii Najświętszej Maryi Panny na os. Kopernik znajdziemy kroplę krwi św. Jana Pawła II oraz fragment kostki św. Faustyny. Podobne można nabyć na własność i przechowywać w domu. Na jednej z internetowych aukcji znaleźliśmy obrazek z fragmentem chusty błogosławionej Karoliny Kózkównej. Kosztuje tylko kilka złotych. Kilka tysięcy trzeba zapłacić za fragment kości św. Stanisława Kostki a 15 tys. zł za różaniec polskiego papieża. Nie trzeba płacić gotówką, bo często sprzedający oferują możliwość rozłożenia płatności na dogodne raty. Dają też gwarancję, że relikwie są autentyczne.

Od zarania dziejów wiadomo, że relikwia relikwii nierówna. Dzielą się na trzy kategorie. Najcenniejsze są szczątki świętego. Krew, kości, skóra, włosy czy paznokcie. Prawda jest taka, że nawet kościół nie ma pewności czyje naprawdę są kilkusetletnie szczątki w relikwiarzu. Nowoczesne technologie pomagają odpowiedzieć tyko na niektóre pytania i częściej pozwalają wykluczyć, niż potwierdzić ich autentyczność. Relikwie II stopnia to te bezpośrednio związane ze świętym za życia - ubrania, przedmioty osobiste, modlitewniki, różańce i inne przedmioty codziennego użytku. Najpopularniejsze są relikwie III stopnia i to od nich roi się na aukcjach. Stały się relikwiami, bo święty dotknął ich za życia lub otarły się o jego szczątki. Stąd obrazki i medaliony z kawałkami tkaniny.

 - Każda relikwia powinna posiadać certyfikat - przestrzega ks. Sapieha. A przecież każdy dokument można podrobić. - Przykładowo jeżeli fragment ubrania świętego pochodzi z Watykanu, to musi znaleźć się na nim papieska pieczątka - zauważa. Okazuje się, że mimo wszelkich wątpliwości, chętnych nie brakuje. Reliwkiarz św. Maksymiliana Kolbę podobno z fragmenetm włosa, w trzy dni kupiło kilkanaście osób. Handel relikwiami jest nielegalny, grozi za to do dwóch lat pozbawienia wolności. Proceder potępia też Kościół Katolicki, choć i z duchowymi bywało różnie.

Już w 386 r. cesarz Teodozjusz I Wielki zakazał dzielenia ciał męczenników i handlu nimi. Nikt się tym nie przejął, bo proceder trwał, a prawdziwy bum nastąpił w średniowieczu. Każde miasto stawiało sobie za punkt honoru ich posiadanie. Nawet Otton III  podczas Zjazdu Gnieźnieńskiego wymienił się relikwiami z Bolesławem Chrobrym i za gwóźdź z krzyża Chrystusa dostał ramię św. Wojciecha. A był to X w. i ze trzy lata po śmierci świętego... W ówczesnej Europie było to tak powszechne, że gdy w 1949 r. policzono relikwie we wszystkich włoskich kościołach, naliczono m. in. 18 rąk św. Jakuba, 11 dłoni św. Teresy i aż 60 palców św. Jana Chrzciciela.
MK

(Wojtek Olszewski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%