Zamknij

Kiedyś to były zimy... Sypnęło śniegiem, zawirowało zamiecią, skuło lodem

14:56, 15.01.2021 Mateusz Komperda Aktualizacja: 14:56, 15.01.2021
Skomentuj
reo

Właśnie mijają 42 lata od "zimy stulecia" z przełomu 1978/79. W ciągu doby temperatura spadła wtedy o blisko 30 st. - To był paraliż, wszystko stanęło - pan Zbigniew (62 l.) pracował w zakładzie transportowym huty, w sylwestra miał nockę. Pogoda była jak teraz, mokra i na plusie, więc ludzie szli na bale w lekkich kreacjach i szpilkach. Obudzili się już w innym świecie, skutym mrozem jak na biegunie. Wielu utknęło w podmiejskich zajazdach, bo najpierw stanęła komunikacja. - Trzecia zmiana w hucie musiała zostać na pierwszą, bo pracownicy nie dojechali - pan Zbigniew wspomina drogi w zaspach do 1,5 m. Paniki nie było, tylko kolejna zwykła zima do przeżycia. Bo kiedyś to były zimy.

Mróz jak chwycił w listopadzie tak nie puszczał do kwietnia. Zaspy po pachy, tunele wykopane w zasypanych chodnikach, gigantyczne sople zwisające z gzymsów, skuwanie mas lodu i śniegu z dachów, ścięta lodem Odra. - Jak się szło do szkoły w marcu, sople się roztapiały - Karol Skowroński wspomina białe pola widziane z pociągu, którym jeździł do dziadków. - Śnieg wywożono z miasta ładowarkami - ocenia, że takie zimy były do lat osiemdziesiątych. Z zimą stulecia na finał. Janina Marcinów, wtedy młoda lekarka w głogowskim szpitalu, zapamiętała jej atak. Akurat w odwiedziny przyjechał jej ojciec i nie mógł wrócić do Góry Śląskiej. - Na pociąg czekał kilka godzin - opowiada, jak zanosiła mu na peron jedzenie, termos i ćwiartkę na rozgrzewkę, gdy trwało odkopywanie zasp z torowiska. - W domu mama z gośćmi czekała, był sylwester - wspomina. Wśród marznących na peronie podróżnych był też Wiesław Maciuszczak. - Mróz był trzaskający - opowiada, jak po świętach spędzonych w Głogowie wracał na sylwestra do Warszawy, gdzie studiował. Jego pociąg daleko nie ujechał. - W Lesznie padło ogrzewanie w wagonach, a zaraz dalej skończyła się "tajna" gorzała w Warsie - opowiada, jakie wzięcie miała jedyna dostępna rozgrzewka. Jakoś przejechali zamarzający w oczach kawał Polski. W Warszawie pociąg na trzy godziny stanął przed stacją końcową. - Wjazd na dworzec był zablokowany, szyny strzeliły od mrozu - opowiada, że mniej szczęścia mieli jego koledzy z Lublina, którzy na tego sylwestra jechali 12 godz. Dotarli o 6 rano w Nowy Rok. - Ale zabawa jeszcze trwała - zapamiętał narciarzy koło hotelu Forum, gdzie spotykała się cała sylwestrowa Warszawa.

- Ta zima stulecia trwała krótko, kilka dni - Eugeniusz Patyk wspomina zamknięte szkoły, nie tylko z powodu mrozu, ale i problemów z ogrzewaniem. Uczniowie pewnie zapamiętali podwójną radość: kilkudniową labę i śnieg. Fotograf Jerzy Popiel, wtedy młody górnik, pamięta temperatury - 28 st. - To wydawało się normalne, trochę mocniejszy mróz, śniegu wtedy nie było - skierowano innych do pilnych prac na powierzchni, przy zabezpieczaniu rurociągów flotacyjnych. Zagrożone popękaniem było też ujęcie wody. Pan Zbigniew przypomina, że jeszcze ostrzejsza była zima 1987 r. Mróz ponad - 20 st. trzymał przez siedem tygodni, aż w końcu pękła rura doprowadzająca ciepło z huty i przez kilka dni w Głogowie nie było ogrzewania. Wtedy zamarzła Odra, a lód na Jeziorze Sławskim trzymał do kwietnia.

Każda zima ma mroźne epizody ze szklanką na drogach, poślizgami na chodnikach i większym ruchem w "gipsowni" na SOR-ze. Ale czy za taką zimą tęsknimy w upały i smętne jesienne wieczory? Kto pamięta ostatnie białe Boże Narodzenie? Zeszłoroczna miała być zimą stulecia, ale przepowiednie synoptyków się nie sprawdziły.
RED
fot. ze zbiorów MAH w Głogowie

(Mateusz Komperda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%