Zamknij

Odra znowu straszy...Ale nie powodzią, a tym, że wysycha

14:29, 14.05.2020 Mateusz Komperda Aktualizacja: 14:41, 14.05.2020
Skomentuj

- Tego dramatu nie da się zapomnieć - mówi Ryszard Zabojek (73 l.), którego spotkaliśmy nad brzegiem Odry w pobliżu placu festynowego. Wspomina, gdy 23 lata temu, wszystko stało pod wodą. - Mieszkałem w Leszkowicach. Zagrożenie było duże, bo przez wał przelewała się woda. Przybiegli strażacy i kazali nam uciekać z domów - relacjonuje. Na szczęście ich wsi wtedy nie zalało. - Babcia, która przeżyła obie wojny światowe, mówiła, że nigdy wcześniej takiego kataklizmu nie przeżyła - mówi pan Ryszard.

fot. TZG

Pierwsza fala dotarła do Głogowa 16 lipca, miała 7,12 m. Druga już niższa przyszła 11 dni później. - Widzieliśmy jak ta woda szła, cała ulica Spokojna była zalana, ryby przy schodach pływały - opowiadają Stanisława i Aleksander Chmielarscy z Ostrowa Tumskiego. Woda stała od mostu do mostu. Pokazują ślad na elewacji domu. Kobiety i dzieci się ewakuowały. - Wprowadzono nas w błąd, że będzie 7,5 m. wody - wspominają jak pozabijali niższe okna i drzwi. Niepotrzebnie przenosili meble na piętro. Dopiero gdy droga była przejezdna pozwolono im wrócić.

fot. TZG

- Był brud, smród i ubóstwo - mówi pani Stanisława. W piwnicy było 1,5 m. wody, stała ponad miesiąc. Długo nie było prądu. Pani Anna ze Starych Serbów wspomina szybkie pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Rano do wsi zajechał autobus i przez tubę ogłaszali ewakuację. - Dzieci były małe, trzeba się było ewakuować - opowiada. Syn miał 9 lat, a córki 2 i 3 lata. Niskie okna zamurowali.

fot. TZG

Czuwanie i praca trwała całą dobę na całej długości wałów. - Tych worków cośmy na zwozili, cała wieś pracowała - wspomina pan Jerzy. Mieszkańcy Starych Serbów słyszeli, że wały będą wysadzać, żeby ratować Głogów i hutę. Gdyby przerwało wał, wody byłoby 3 m, zmyłaby stare domy.

Ryszard Zabojek (73 l.) pamięta powódź z 1997 roku,
kiedy przed wielką wodą uciekał z domu.

- Pamiętam, jak dziś, że mieszkańcy stanęli na wałach. I mówili, że jak mają puścić tutaj wodę, to z nami! Nie puścili. Mieszkaliśmy tuż obok wału, bo jakieś 50 metrów dalej. Wielka woda zniszczyłaby wszystko. Doszczętnie - opowiada Andrzej Pomorski (61 l.).

Przed rokiem na Odrze w Głogowie został ogłoszony stan alarmowy (wynosi 400 cm), a kilkanaście dni później wysoki stan rzeki zagrażał chociażby organizacji Dni Głogowa na placu festynowym. Teraz jest on niski - około 200 cm. I ciągle spada.
RED

(Mateusz Komperda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%