Zamknij

Złodziejska elita wyruszyła na łowy. Zobacz, jak działają kieszonkowcy!

10:59, 07.04.2023 Aktualizacja: 10:16, 14.04.2023
Skomentuj

Doliniarze to mistrzowie w swoim fachu. Bardziej czarodzieje niż złodzieje. Solo czy zespołowo, posługują się sztuczkami, o których zwłaszcza teraz warto co nieco wiedzieć. Kieszonkowcy rzadko pracują w pojedynkę. Najczęściej to kilkuosobowa grupa. Szybka i bezwzględna. Przedświąteczny zakupowy szał to dla nich raj, a nie jest żadną tajemnicą, że wile osób zmuszona jest zrobić przedświąteczne zakupy na ostatnią chwilę, a więc w pośpiechu. Korzystają na tym sieci handlowe, które podsuwają nam pod nosy mnóstwo produktów, których zwyczajnie nie potrzebujemy, ale nie mamy czasu się nad tym zastanowić i… złodzieje.

Kieszonkowiec zawsze sprawdza swoja przyszłą ofiarę. Zwłaszcza to, jak reaguje na szturchnięcia czy ocieranie się o nią innych ludzi w tłumie. To, co na początku denerwuje, z czasem przestaje zwracać uwagę. W końcu w przedświątecznej ciżbie to nic nadzwyczajnego. Waga zostaje uśpiona i… nie ma już portfela, a z nim dokumentów i pieniędzy, a czasem nawet kluczy. Jeśli więc w tłumie ktoś się ciągle rozpycha, poszturchuje łokciem, należy jak najszybciej dyskretnie przytulić do siebie torebkę czy saszetkę – najlepiej przed sobą lub mocno trzymać dłonią portfel w kieszeni – choć może się już okazać za późno. Warto też zwracać uwagę nie tylko na wystawy, ale i na ludzi, którzy kręcą się dookoła. Jeśli w pobliżu po raz kolejny pojawia się ta sama twarz, to może być sygnał, że obserwator namierza cel.

Kieszonkowcy to mistrzowie kamuflażu. Nie są brudnymi zbirami, którym wyrok można by przysolić za samą twarz. Wcale nie zależy im, by rzucać się w oczy. To dobrotliwie wyglądający staruszkowie, ciężarne kobiety czy matki z dziećmi w wózkach. Może się trafić elegancki biznesmen… Jeśli do tego, mimo chłodu, niesie przewieszony przez przedramię płaszcz, to niemal na pewno kieszonkowiec. To proste- -płaszcz ukryć ma ruch ręki, a potem łup. Podejrzani są tez ci, którzy mimo zakupowej gorączki nie taszczą siat z zakupami. Policyjne statystyki pokazuję, że soliści to wyjątki. Robienie kieszonek to zajęcie dla świetnie zorganizowanych grup, w których każdy z członków ma ściśle określoną rolę. Są w niej wspomniani obserwatorzy, odwracacze uwagi, robotnicy, którzy dokonują kradzieży i pomocnicy, do których należy przejęcie fantu i przetransportowanie go z dala od ofiary. Nawet jeśli nagranie z monitoringu zarejestruje wszystkich, którzy w chwili kradzieży znajdowali się najbliżej, nie wyłapie uciekającego złodzieja. Fant wędruje z rąk do rąk. Nikt nie biegnie.

W repertuarze kieszonkowców jest wiele scenariuszy. Ich ofiarami najczęściej padają mężczyźni noszący portfele w tylnych kieszeniach spodni. To chodzące wyzwanie, które samo się prosi… Łatwymi celami są też kobiety noszące torebki luźno przewieszone przez ramię. Sprawny doliniarz bez trudu wyłowi jednak portfel z wewnętrznej kieszeni kurtki czy zapiętej torebki mocno przyciśniętej łokciem do ciała. Jak to robią? Oficjalnie żaden się nie pochwali, ale lata treningu czynią mistrza, a grupy niejednokrotnie zaczynają szkolić młodych adeptów już jako kilkuletnie dzieci, a robotnicy bardzo dbają o dłonie i ich sprawność. Ulubionymi miejscami pracy są dla nich ciasne przejścia, kolejki, zatłoczone małe sklepy, gdzie nikogo nie zdziwi niby przypadkowe potrącenie czy otarcie się innej osoby. Policja od lat ostrzega, że kieszonkowcy działają wywołując sztuczny tłok i zamieszanie oraz metoda „na chirurga” czyli przecinając kieszenie i torebki. Scenariuszy jest jednak bez liku, bo jedynym, co ogranicza złodziei jest ich własna wyobraźnia.

Jak się zatem przed nimi uchronić, a przynajmniej nie stracić wszystkiego? Policja radzi, by wszelkie torebki nosić przed sobą, w zasięgu wzroku, unikać tłoku i zabierać ze sobą tylko niezbędną ilość gotówki, a wszędzie, gdzie to możliwe, płacić kartą. Nie nosić pieniędzy, kart i dokumentów w tym samym portfelu, a najlepiej mieć to wszystko porozkładane po wielu zapinanych, najlepiej wewnętrznych, kieszeniach. No i nigdy nie nosić kluczy od mieszkania w jednej kieszeni z dokumentami, bo w złodziejskim świecie nic się marnuje. Choć doliniarz osobiście na włam nie pójdzie, chętnie odsprzeda miejscówkę, a kto wie – przy dobrej transakcji, może nawet przypilnuje ofiarę. To absolutny mit, że kieszonkowiec weźmie gotówkę, a resztę wrzuci do kosza. Adres i klucze, chętnie odkupi grupa przestępcza zajmująca się tzw. Czystymi włamaniami, a dokumenty kupi ktoś, kto zrobi na nie zakupy na raty lub przytuli pożyczkę z parabanku. Krótko mówiąc, trzeba mieć głowę na karku i oczy dookoła głowy, a przede wszystkim pamiętać, że kieszonkowcy pracują przez cały rok, nie tylko przed świętami, choć to da nich z pewnością żniwa.

(EI)

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%