Przed Sądem Rejonowym w Głogowie rozpoczął się proces grupy młodych mężczyzn, którzy w zeszłym roku terroryzowali osiedle Żarków oraz mieszkańców miejskiego budynku socjalnego przy ul. Kazimierza Sprawiedliwego na os. Piastów Śląskich.
Terroryzowani mieszkańcy poruszyli niebo i ziemię, aby im ktoś pomógł w walce z niewyobrażalnym wprost chuligaństwem i wandalizmem w ich dzielnicy. Pisali do komendanta głównego policji, a nawet do prezydenta Polski. Efektem tego było zatrzymanie przez policję m.in. dwóch młodych mężczyzn – Adriana H. I Huberta M., którzy są podejrzani, że zajmowali się kradzieżami, straszeniem, grożeniem i niszczeniem. Policja zatrzymała także osoby, które miały ich wspomagać lub im pomagać.
Akt oskarżenia sporządzony przez Prokuraturę Rejonową w Głogowie obejmuje aż siedem osób, w tym najwięcej zarzutów mają 22-latek Hubert M. oraz 20–latek Adrian H. To m.in. oni mieli sprawić, że mieszkańcy przez wiele miesięcy bali się wychodzić z domów. Hubert M. ma aż siedem zarzutów, m.in. rzucanie cegłami w ludzi, straszenie pozbawieniem życia, wybijanie okien, wybicie szyby w radiowozie policyjnym, uszkodzenie drzwi sąsiadów, włamanie do piwnicy oraz kradzieże w Biedronkach.
Ponadto zarzuca mu się złamanie zakazu zbliżania się do mężczyzny, który otrzymał za kierowane wobec niego groźby karalne. Miał grozić jemu i jego rodzinie pozbawieniem życia. Również Adrian H. wśród postawionych zarzutów ma groźby karalne, ale także w akcie oskarżenia ma, że przez wiele miesięcy terroryzował pewną rodzinę - wypowiadał wobec jednej z kobiet oraz jej syna groźby pozbawienia ich życia, straszył ich, że powybija im szyby i zniszczy drzwi. Kolejny zarzut to obrażenie wulgarnymi słowami dwóch głogowskich funkcjonariuszy policji. Ponadto w październiku 2023 roku razem z innymi osobami miał utrudniać policjantom pracę poprzez udzielanie pomocy koledze Hubertowi M. i ukrywanie go przed policją.
W czwartek (17.10) obaj stanęli przed sądem, a razem z nimi odpowiadają Jakub D. (20 l.), Dominik C. (20 l.), Natalia K. (21 l.), Małgorzata G. (22 l.) oraz Norbert D. (24 l.). W tym Jakub D. miał razem z Hubertem M. uszkodzić drzwi w jednym z mieszkań oraz w Rossmanie w Przemkowie straszyć pracownika ochrony. Dominik C. ma zarzut posiadania narkotyków, ale wszystkie te osoby są także oskarżone o pomaganie Hubertowi M. w ukrywaniu się przed poszukującą go policją.
W czwartek przed sądem w Głogowie na ławie oskarżonych stawiły się tylko cztery osoby z siedmiu oskarżonych. Adriana H. policja przywiozła w kajdankach z aresztu tymczasowego, gdzie przebywa za podobne czyny co w akcie oskarżenia, tyle że popełnione ponownie w tym roku. Spotkał się wreszcie z kolegą Hubertem M., przywitali się niemal czule na korytarzu w sądzie.
Hubert M. odpowiadał z wolnej stopy. Przed sądem stawili się także także Jakub D. oraz Natalia K. Wszystkie te osoby nie pracują i są na utrzymaniu rodziców.
Pozostałe oskarżone osoby nie stawiły się przed sądem, a proces rozpoczął się bez nich. Wezwanych na rozprawę zostało także 11 pokrzywdzonych przez nich osób, z których stawiły się zaledwie trzy. Co sprawiło, że padł na nie blady strach i niektóre próbowały wycofać oskarżenia. Jedna z kobiet, której Hubert M. miał wrzucić do mieszkania cegłę i grozić jej śmiercią, tym razem twierdziła, że to nie był on i że teraz nie wie kto to zrobił.
Hubert M. przyznał się jedynie do okradania Biedronek, powiedział, że pozostałych zarzucanych mu przestępstw nie popełnił. Adrian H. przyznał się jedynie do znieważenia policji i niewpuszczenia policjantów do domu. Twierdzi, że w czasie, gdy miałby popełnić te wszystkie zarzucane mu czyny, przebywał albo w zakładach karnych, schroniskach, ośrodkach lub poprawczakach, a także pracował za granicą.
Zgłaszali, że im grożę, kiedy mnie tu w ogóle na miejscu nie było. Nie wiem czym sobie zawiniłem w ich oczach
– tłumaczył przed sądem, że prawdopodobnie ktoś się na niego uwziął.
Jedna z pokrzywdzonych kobiet zeznała, że Hubert M. wrzucił jej nocą cegłę do mieszkania, wybijając okno.
Mało nie dostałam nią w głowę. Spadły na mnie i mojego partnera kawałki szkła. Jestem chora, dostałam potem ataku padaczki, zabrała mnie karetka
– opowiadała, ale niestety nie widziała osoby, która ją zaatakowała, a jedynie się domyślała, że to Hubert M.
Mam z nim konflikt, gdyż nie godzę się na jego agresywne zachowanie i wielokrotnie zgłaszałam to na policję
- dodała, że po tygodniu od tego zdarzenia ktoś jej wybił szybę po raz drugi.
Inna kobieta opowiedziała, jak 10 lipca zeszłego roku w nocy z mężem usłyszeli hałas na korytarzu.
Okazało się, że nasz sąsiad z innym mężczyzną zastawili nam drzwi drabiną, tak żebyśmy nie mogli wyjść. Mój mąż potem wyszedł, a Hubert zaczął rzucać w nasze drzwi jajkami i zamrożonym mięsem. Zniszczył nam drzwi. Mąż zadzwonił na numer alarmowy, a Hubert uciekł
– zeznała, dodając, że ostatnio Hubert M. troszkę się zmienił, uspokoił.
Już tak nie dokucza, a ja chcę mieć spokój
– powiedziała. Trzecia kobieta próbowała Huberta M. bronić.
To młody chłopak, całe życie przed nim, a ma wiele innych przestępstw w zarzutach. Od tamtej pory żadnej krzywdy mi nie zrobił i szkoda mi go
– mówiła kobieta, której Hubert M. miał wrzucić przez okno cegłę oraz butelkę oraz krzyczeć: K... zabiję cię. Kolejna rozprawa w listopadzie.
(DN)
Creator 20:06, 17.10.2024
3 0
Pokaż ryj gnoju! Blondynka też! 20:06, 17.10.2024
Megi21:13, 17.10.2024
3 0
Karać bez litości 21:13, 17.10.2024
Jaxiu00:49, 18.10.2024
1 0
Pokazać te ryje żeby *%#)!& spuścić A nie ukrywać ich 00:49, 18.10.2024
20900005:46, 18.10.2024
0 0
Niby dorosłe osoby a się w gangsterkę bawią. Może prace społeczne skoro wszyscy są na utrzymaniu rodziców i z nudów uprzykrzają innym życie 05:46, 18.10.2024