Zamknij

Ojciec i syn w ringu! Piękna przygoda reprezentantów UKS-u Boks Głogów

15:30, 12.12.2024
Skomentuj Nadesłane Nadesłane

Jan Bielecki z Głogowa boksować zaczął późno, ale właśnie ta dyscyplina sportu stała się jego pasją. Ale nie tylko dla niego, bo i nastoletni syn poszedł śladami ojca. 

W najbliższą sobotę (14.12.) Jan „Dynamit” Bielecki, zawodnik UKS-u Boks Głogów, wystąpi na gali „Wach Boxing Night”. To już druga edycja charytatywnych walk organizowanych przez Mariusza Wacha, jednego z czołowych polskich pięściarzy wagi ciężkiej. – To duże wyróżnienie – nie ukrywa nasz bokser.

Miała być przygoda

Dynamit? Skąd ta ksywka? Okazuje się, że Jan Bielecki, pracuje w kopalni i jest strzałowym. To odpowiedzialne zajęcie, bo przecież ładuje i detonuje urobek. I tak od lat, bo górnictwo to ich rodzinna tradycja.

– Pochodzę ze Świdnicy, tata pracował w kopalni w Wałbrzychu, ale po jej likwidacji wyjechał na Śląsk, gdzie i ja zacząłem swoją pracę w zawodzie w kopalni węglowej. Po jakimś czasie znalazłem ogłoszenie o naborze do pracy tutaj w Zagłębiu Miedziowym. W Głogowie mieszkam już kilkanaście lat

– opowiada nam.

Nie ukrywa, że długo szukał jakiegoś dodatkowego zajęcia dla siebie – jakieś pasji, jakiegoś hobby, co mógłby robić po wyjechaniu z podziemnych korytarzy na powierzchnię. – Wcześniej chodziłem na siłownię – dodaje.

Przed trzema laty kolega rzucił pomysł, by wspólnie wybrać się na... bokserski obóz sportowy.

– W pierwszej chwili pomyślałem, że to chyba jakiś żart, bo przecież wcześniej nie miałem do czynienia z boksem. Miałem dwa-trzy miesiące, aby się jakoś do tego przygotować. Zapisałem się na zajęcia do UKS-u. Chciałem mieć w ogóle jakieś podstawowe pojęcie o tym

– nie ukrywa.

Wspólna pasja ich łączy

A jak się już zapisał, to treningów nie opuszczał. – Wyjazd na obóz? Strzał w dziesiątkę! Mam 37 lat, o karierze sportowej nie marzę. Boksuję, bo sprawia mi to przyjemność. Poza tym wybieram zwykle gale charytatywne, gdzie można jeszcze komuś pomóc – zaznacza popularny w naszym mieście „Dynamit”.

Regularnie jeździ też na treningi indywidualne do Dzierżoniowa, gdzie trenuje pod okiem Piotra Wilczewskiego.

– Frajdę sprawia mi również to, że walczą z młodszymi od siebie chłopakami i często schodzą z ringu pokonani. Wtedy przychodzi taka satysfakcja, że choć lat w kalendarzu przybywa, to jednak w każdym momencie życia stać cię na to, aby zrobić coś dla siebie

– rzuca. Jak przyznaje najbliższy wyjazd pod Kielce na galę Mariusza Wacha, to jeden z takich momentów, który dodaje pewności siebie. Śladami ojca idzie też syn – to 11-letni Olek.

– Widział mnie podczas treningów czy walk i sam zaczął boksować. Interesuje się tym sportem, oglądamy też boks w telewizji. Nie będę ukrywał, że serce z dumy rośnie

– cieszy się.

Ten młody bokser był ostatnio w Złotym Stoku, gdzie też walczył. Stoczył walkę pokazową. Rośnie kolejny talent!
(MK)

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

SlavkoSlavko

2 0

Wytrwałośći dla Ojca i Syna 16:48, 12.12.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JanekJanek

0 0

Młodemu wybija rozum z głowy już za małolata. Drugi latrytrans rośnie hahahhaha 19:03, 12.12.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Bokser Bokser

1 0

Wystartuj w boksie olimpijskim i wtedy zobaczymy czy ci młodzi zejdą pokonani .Kolejny mitoman 08:47, 13.12.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%