Dominiki Jastrzębski jest byłym zawodnikiem Chrobrego Głogów i ojcem Marcela Jastrzębskiego, wychowanka Chrobrego, który w minionym sezonie wraz z Wisłą Płock - mistrzem Polski, zdobył Puchar Polski i został powołany do kadry Polski.
Dziś może porozmawiamy nie o twojej karierze, ale o sportowych dokonaniach twojego syna - bramkarza. Marcel nie skończył jeszcze 20 lat, a już został wraz z Wisłą Płock mistrzem Polski, zdobył Puchar Polski, no i chyba to najważniejsze, trafił do reprezentacji Polski. Dla rodziców to chyba spełnienie marzeń, jeżeli chodzi o rozwój sportowy dziecka...
Oczywiście, jest to wielka duma. Ale satysfakcja jest również z tego, że nawet z tak niedużych miast jak Głogów można zaistnieć gdzieś wyżej w sporcie. To przykład dla innych dzieciaków, które w Głogowie zaczynają swoją przygodę z piłką ręczną. Nie trzeba grać tylko w dużych klubach jak Kielce czy Płock, by zrobić karierę sportową na wysokim poziomie.
Czy Marcel chętnie chodził na treningi, czy raczej trzeba go było, delikatnie mówiąc, mocno namawiać?
Absolutnie nie trzeba go było gonić. To był tytan pracy. Sam chciał, robił znacznie więcej niż było wymagane. Już od dzieciństwa miał sprecyzowany cel. Do niczego go nie przymuszaliśmy, a to co osiągnął, to jest jego wyłączna zasługa. My staraliśmy się tylko, aby gdzieś nam na „boki" nie uciekał.
Można powiedzieć, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, bo sam grałeś sporo lat w Chrobrym. Przypuszczam, że mały Marcel obserwował poczynania ojca...
Nie mogło być inaczej. Przychodził ze mną na mecze. Później też jeździł, gdy grałem w Niemczech. Widać było, że mu się ta gra spodobała. Chociaż miał też przygody z judo i tenisem, ale postawił na piłkę ręczną. Duża w tym też zasługa mojego przyjaciela, również byłego gracza Chrobrego Wojtka Łuczyka, który już jako trener potrafił Marcela ukierunkować. Pomógł mu zrozumieć tę grę. Dużo dobrej pracy wykonała również szkoła, a szczególnie klasa sportowa.
Trzeba przyznać, że kariera Marcela rozwinęła się bardzo szybko. Spodziewałeś się, że ten miniony sezon będzie dla niego taki szalony?
Oczywiście, że nie. Obawiamy się nawet, czy nie za szybko to wszystko poszło. Były plany i cele, do których należało dochodzić powoli i systematycznie. Ale też miał dużo szczęścia, że udało mu się trafić i pokazać w dobrym klubie. Co ważne, potrafił wzbudzić zaufanie u trenera i po prostu gra.
Mimo młodego wieku dużo jest już za Marcelem, a jaki może być kolejny cel?
Do niedawna jeszcze głównym celem była kadra Polski. Ale debiut ma już za sobą. Teraz po prostu trzeba zaistnieć w niej na dłuższy czas. Chciałbym, by w przyszłości walczył w Bundeslidze.
\Marcel ma młodszego brata. Czy również zainteresowany jest szczypiorniakiem?
Jak najbardziej. Ma 12 lat i próbuje swoich sił na pozycji kołowego. Oczywiście, chcielibyśmy, by podążał karierą za bratem.
Dziękuję
(KZ)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz