Przez lata budował Głogów, a dziś z czułością pielęgnuje ogród. Troszczy się o wnuki, przeczyta dobrą książkę – to Jan Zubowski, który na emeryturze wcale się nie nudzi. Teraz ich dom tętni... spokojem.
Tu, gdzie kiedyś dzień zaczynał się przed świtem, dziś zegar bije wolniej, pozwalając chłonąć każdą chwilę. Jan Zubowski, były prezydent Głogowa, były dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego, były poseł i dyrektor w KGHM, od dwóch lat oficjalnie jest na emeryturze. – Mam prawo być zmęczony, ale i wielkie szczęście, że mogę teraz odpoczywać z poczuciem spełnienia – mówi.
W jego głosie słychać ciepło i dumę, gdy mówi o rodzinie. O roli, którą dziś ceni najwyżej – dziadka. – Dla dojrzałego mężczyzny świadome „dziadostwo” jest najpiękniejszym uczuciem. I tak rzeczywiście jest – uśmiecha się, opowiadając o swoich sześciorgu wnucząt. Najmłodsza, Oliwka, ma dwa i pół roku, najstarszy wnuk – piętnaście. – Zadaniem dziadków jest rozpieszczanie wnuków. I myślę, że całkiem nieźle nam to wychodzi – dodaje rozbawiony. Nie widuje ich codziennie – niektóre wnuki mieszkają dalej, inne już wkraczają w wiek, w którym to koledzy i koleżanki stają się po prostu ważni. I zaczynają pędzić swoim życiem, podążać za marzeniami.
– Czas płynie i wiem, że nie wróci. To, co mogę, to cieszyć się każdym spotkaniem, każdym wspólnym spacerem, każdą chwilą, kiedy mogę opiekować się wnuczką czy pogadać z wnukiem. To dla mnie bezcenne – nie ukrywa Jan Zubowski. osób. I udało się. Teraz ma też chwilę, by nadrobić lata młodości z żoną, z którą częściej wybiera się w trasę taką bliższą, no i taką dalszą.
Choć dziś nie rządzi Głogowem, to miasto pozostaje w jego myślach i sercu. – To była niesamowita przygoda – prezydentura, parlament, szkoła, KGHM. Spotkałem tylu wspaniałych ludzi. I cieszę się z tego, co wspólnie zrobiliśmy dla Głogowa – wspomina o inwestycjach i przemianach, które miały miejsce za jego kadencji.
Miasto cały czas się tworzy. Każdy, kto pełni funkcję publiczną, ma szansę je – w cudzysłowie – redagować. Ja miałem zespół, z którym współpracowałem i z którym naprawdę wiele udało się dokonać
– wraca pamięcią do tamtych czasów, bo dla niego to ważne chwile. Teraz ceni sobie jednak spokój, ciszę, wolny czas. Wcześniej przecież na wiele rzeczy nie było czasu. Była za to praca i masa obowiązków.
– Wciąż mam siły i chęci, by działać. Ale teraz już w innym tempie, z większym spokojem. Rano nie wstaję o piątej. Czasem nawet o dwie godziny później – uśmiecha się.
Ważny dla niego jest ogród, lubi w nim popracować.
Jestem chłopem z dziada pradziada, więc praca w ogrodzie mnie nie odstrasza. Trawa, drzewa, kwiaty – to daje przyjemność
– mówi.
Ponadto czyta książki. Zdradza, że przede wszystkim wybiera literaturę historyczną i sensacyjną. – Nie pogardzę dobrym kryminałem – dopowiada, że z uwagą śledzi też piłkarskie rozgrywki, ogląda mecze siatkówki. Z sentymentem wspomina awans Chrobrego Głogów do 1. Ligi.
– Tysiące kibiców przed ratuszem, fajerwerki, radość… Pamiętam, jak z Przemkiem Bożkiem ustalaliśmy z policją, jak to zrobić, żeby było bezpiecznie, ale i z rozmachem. Udało się, niemal idealnie. Takie obrazki zostają w pamięci i sercu do końca życia – zapewnia, bo trzyma kciuki za Chrobrego, by ten mimo trudnej sytuacji w tym sezonie, utrzymał się na zapleczu Ekstraklasy. Czy brakuje mu tego życia w biegu, w stresie i nerwach? – Już nie – zaprzecza niemal od razu.
Przez wiele lat głowa pracowała nieustannie – w domu, w kościele, w nocy. Ciągłe decyzje, presja. Aż przyszedł czas, kiedy trzeba było sobie powiedzieć: stop. Podziękuj, Janie. Odpocznij
– przyznaje.
Nie kryje, że z wiekiem trzeba też pogodzić się z ograniczeniami. – Są częstsze wizyty u lekarzy, pewne rzeczy trzeba kontrolować. Ale Bogu dziękuję – zdrowie dopisuje na tyle, że mogę robić to, co lubię – dodaje.
Nadal jest radnym powiatu głogowskiego. Na sesjach bywa spokojniej, czasami bardziej nerwowo. Ma do tego wszystkiego już dystans, na wszystko – z racji doświadczenia – patrzy nieco inaczej.
Wracam do domu i wystarczy, że spojrzę na wnuki, na ogród, na książkę, którą właśnie czytam… I wiem, że jestem we właściwym miejscu
– kończy.
(MK)
Abac19:57, 24.04.2025
Fraj..
Dgl 21:06, 24.04.2025
Ludzie na miłość boską kogo obchodzi ten niezdarny zaślimaczony bibliotekarz ? Synka ustawił i myk na emeryturę! Dziad jakich mało!
Master21:22, 24.04.2025
Pan bibliotekarz trzepał co mc 50 koła z KGHM, to teraz fajnie na emeryturce być dziadkiem
Trawnik 22:48, 24.04.2025
Co wy ludzie pi@rdolicie? Gość doszedł w życiu do czegoś bo ciężko na to pracował. Podejrzewam że żaden z was nic jego pokroju nie osiągnął. Leżycie na kanapie całymi dniami, żyjecie za drobne, oceniacie i użalacie się nad sobą. Tylko na tyle was stać. 🤣 Zamiast opiniować zróbcie coś pożytecznego może ktoś to zauważy i też staniecie się wielcy. Pozdrawiam Pana Jana.
A... 23:40, 24.04.2025
Panie Trawnik - "Sukcesu połowa wierzyć we własne słowa".
1 0
Mistrzu, skoro on taki fachura, to czemu w prywatnej firmie nie robi kariery i nie zarabia takiej kasy. Nadanie polityczne - tu się ciężko "napracował"