- Znów ta skuteczność - narzekał właśnie na ten element gry po dzisiejszym (29.08.) meczu Leszek Lesiński, trener Zawiszy Serbów, która w kolejnym starciu kontrolowała grę, ale nie wygrała.
Ten mecz dobrze się układał dla Zawiszy. W 29. minucie rzut karny wykorzystał Dawid Ciechelski i tą skromną przewagę nad Przyszłością Prusice udało się utrzymać do końca pierwszej połowy. W tej drugiej nadzieje kibiców były duże. Nadzieje na następne bramki, bo gospodarze stwarzali sobie dużo sytuacji. I fani żartowali, że jeżeli Zawisza przegra trzeci mecz z rzędu w klasie okręgowej, to Amadeusz Żak będzie musiał zgolić długie włosy na głowie "Pazdana" - czyli na łyso.
Niestety końcówka meczu znów była nerwowa. Stara piłkarska zasada mówi o tym, że jak nie strzelasz, to nie wygrywasz. Była 86. minuta, gdy goście doprowadzili do remisu - wyrównał Sebastian Skrzypek. Przyszłość Prusice już nie oddała tego punktu.
- Możemy tylko żałować tych okazji, których nie wykorzystaliśmy. Brakuje nam takiego meczu na przełamanie. Wystawiamy najsilniejszy skład jakim dysponujemy. Chłopaki naprawdę potrafią dobrze grać w piłkę. Trenują, przychodzą licznie na zajęcia w tygodniu. Brakuje tej skuteczności - komentował Lesiński. To dopiero drugi punkt Zawiszy w tym sezonie.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz