MyGlogow w Sejmie RP. Zubowski: Ten rząd zasłużył na ocenę negatywną

Czwartą kadencja w Sejmie. Wiele lat politycznego doświadczenia, setki godzin spędzonych w Warszawie i tysiące kilometrów przejechanych między stolicą a Głogowem. Wojciech Zubowski (Prawo i Sprawiedliwość) nie ukrywa, że po dwóch latach rządów Koalicji Obywatelskiej ma wiele zastrzeżeń. Rządzącym, w połowie kadencji, wystawił ocenę – bardzo surową. Rozmawia Mateusz Komperda.

Panie pośle, w październiku mówiło się dużo o profilaktyce kobiet. Teraz, w listopadzie, temat dotyczy mężczyzn. Jak pan dba o swoje zdrowie?

Staram się badać regularnie, choć w tym roku jeszcze nie udało mi się wszystkiego zrobić. Próbowałem skorzystać z programu profilaktycznego dla mężczyzn powyżej 40 roku życia, ale system jest dziś znacznie mniej przyjazny niż za naszych rządów. Wcześniej wystarczyło wejść na stronę, wybrać przychodnię, termin – i gotowe. Teraz mogę zapisać się tylko w jednym miejscu i czekać, aż ktoś łaskawie wyznaczy termin. Czekam już trzy, cztery miesiące.

To może efekt dużego zainteresowania badaniami?

Nie sądzę. Jeśli nie wiadomo, o co chodzi – to chodzi o pieniądze. Mimo hucznych obietnic nowego rządu, służba zdrowia ma się coraz gorzej. Szpitale w całym kraju, także w Głogowie, nie dostają pieniędzy za nadwykonania. W kampanii słyszeliśmy, że wszystko zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tymczasem dziś mówi się o tym, że trzeba ograniczać zabiegi w weekendy i zastanowić się, czy 30 procent szpitali w ogóle powinno dalej istnieć. To brzmi jak zapowiedź zapaści.

A jak tego uniknąć? Podnosić podatki, składki zdrowotne?

Przede wszystkim trzeba się zastanowić, co się stało z państwem, które jeszcze kilka lat temu działało sprawniej. Kolejki się wydłużają, pieniędzy brak, a w Głogowie szpital nie dostaje środków, które wcześniej były wypłacane. Za naszych rządów płaciliśmy nawet stare długi zostawione przez Platformę Obywatelską. Dziś słyszę, że nie ma pieniędzy – tylko że to nie są żadne środki z kosmosu, to budżet państwa, za który odpowiadają rządzący.

W Głogowie mówi się o możliwej likwidacji oddziału położniczego. Mało porodów, więc nierentowny. Co pan na to?

A od kiedy zadaniem szpitala jest być rentownym? Szpital ma być blisko pacjenta i skutecznie leczyć ludzi. W Głogowie oddział położniczy był przecież niedawno remontowany – wydano na to spore pieniądze. To absurd, żeby dziś mówić o jego zamykaniu. Trzeba dbać o jakość opieki, nie o tabelki w Excelu.

Samorząd dba o wygląd szpitala – nowoczesne sale, nowy sprzęt. Brakuje tylko pieniędzy na leczenie?

I to jest właśnie sedno sprawy. Budżet państwa jest rekordowo zadłużony. Deficyt po niespełna roku nowych rządów jest większy niż przez cztery lata pierwszej kadencji Prawa i Sprawiedliwości razem wzięte. Oczywiście – była inflacja, ceny wzrosły – ale skala jest porażająca. A przecież Koalicja Obywatelska obiecywała sto konkretów, poprawę finansów, lepsze zarządzanie. Dziś widzimy, że te obietnice nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Pan sam wspominał, że to już pana czwarta kadencja. Czuje się pan w Sejmie jak u siebie?

Nie powiem, że jak w domu, bo dom to zupełnie coś innego. Ale miejsce pracy znam bardzo dobrze. Cieszę się, że wciąż widać efekty naszych działań – w Głogowie, Polkowicach, Lubinie. Te inwestycje, które dziś są oddawane, to projekty rozpoczęte za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. Ulice, szkoły, modernizacje – wystarczy spojrzeć na tablice informacyjne.

Tylko teraz nie widać już tych słynnych czeków z dotacjami.

Zwróciłem się do samorządów z prośbą o zestawienie środków rządowych z ostatnich lat. Różnica między 2022 a 2024 rokiem to pięć, sześć do jednego na niekorzyść obecnego rządu. Dramatyczny spadek. A przecież to właśnie program inwestycji strategicznych pozwalał rozwijać gminy i powiaty. Teraz słyszymy: pieniędzy nie ma i nie będzie.

Jak pan dziś najczęściej dojeżdża do Warszawy – samochodem, samolotem, pociągiem?

Różnie, zależnie od planu tygodnia. Czasem autem, czasem samolotem, zdarza się też pociągiem. 

Mówiło się o remoncie hotelu poselskiego. Pan tam mieszka – jak jest naprawdę?

Słyszałem o tym remoncie tyle razy, że nie uwierzę, póki nie zobaczę. Sam hotel ma swoje lata, ale jest czysto i schludnie. Nie ma żadnych luksusów – zwykły pokój z podstawowym wyposażeniem. Niektórzy żartują, że można by tam kręcić serial kryminalny z lat 80. – coś w tym jest (śmiech). Remont na pewno by się przydał, ale to nie jest najważniejszy problem tego państwa.

Minęły dwa lata rządów Koalicji Obywatelskiej. Jak pan je ocenia?

Negatywnie. Choć wolałbym, żeby było inaczej. Wystarczy spojrzeć na Głogów – wstrzymano inwestycję w budynku Poczty Polskiej, która miała być Inkubatorem Przedsiębiorczości. Cieszę się tylko, że procedura budowy obwodnicy Głogowa jeszcze się toczy. Ale bezrobocie rośnie, do samorządów nie trafiają pieniądze, służba zdrowia tonie.

Nie brzmi to optymistycznie.

Bo niestety nie ma powodu do optymizmu. Rekordowy deficyt, pogarszająca się sytuacja w szpitalach, brak inwestycji. A w tym wszystkim – polityczne igrzyska. Zamiast rozwiązywać realne problemy, rządzący zajmują się stawianiem zarzutów opozycji. Mam wrażenie, że to wszystko ma tylko odciągnąć uwagę od tego, co naprawdę ważne: od gospodarki, finansów i bezpieczeństwa ekonomicznego państwa. Wciąż wierzę, że zdrowy rozsądek wróci do polskiej polityki. Ale na razie – trzeba mieć dużo cierpliwości.

Dziękuję za rozmowę.