Zamknij

Głogowianin ojcem chrzestnym plażowej piłki ręcznej! Jaworski: Przywiozłem pomysł prosto z Hiszpanii

13:04, 09.09.2023 . Aktualizacja: 13:46, 09.09.2023
Skomentuj

Na jego koncie są dwa prestiżowe odznaczenia Związku Piłki Ręcznej w Polsce – złota i brązowa, ale lada moment w dłonie Andrzeja Jaworskiego trafi ta najwyższa, czyli diamentowa odznaka. Głogowski sędzia to ceniona postać w nie tylko w naszym kraju, ale i na świecie. Człowiek, który właśnie u nas był pionierem plażowej piłki ręcznej. Niewielu o tym wie, że ponad dwadzieścia lat temu, pomysł na tę dyscyplinę sportu przywiózł prosto z Hiszpanii.

A jest ogromna szansa na to, że już w Paryżu piłka ręczna plażowa stanie się olimpijską dyscypliną

– cieszy się.

Od zawsze ręczna

Andrzej Jaworski, choć urodził się w lubuskim Międzyrzeczu, od dziecka mieszka w Głogowie.

W latach siedemdziesiątych tata podjął pracę na hucie i się tutaj przeprowadziliśmy

– opowiada, że piłką ręczną zaczął się interesować w szkole podstawowej. Nie tylko trenował, ale i grał w grupach młodzieżowych Chrobrego Głogów. Potem nawet w drugiej lidze (przy. red. wówczas to był drugi poziom rozgrywkowy w Polsce, bo nie funkcjonowała Superliga).

Fajna przygoda, lecz przyznam szczerze, że wybitnym zawodnikiem nie byłem

– bije się w pierś. Jak się okazało pasja przetrwała, bo już w trakcie kariery sportowej otrzymał propozycję, aby zostać sędzią.

Zgodziłem się bez wahania. To były czasy, kiedy sędziów w kraju faktycznie brakowało. Zdałem bez problemu egzamin i się zaczęło. Dość szybko zanotowałem jeden awans, potem drugi

– wspomina, że w 1990 roku zdobył uprawnienia pozwalające sędziować mu spotkania na najwyższym poziomie 1 Ligi. Jednocześnie udzielał się w Okręgowym Związku Piłki Ręcznej w Legnicy, bo znany jest z tego, że drzemie w nim smykałka organizatora.

W dolnośląskim związku byłem członkiem zarządu, a w okręgu zajmowałem się szkoleniem młodych kandydatów na sędziów

– dodaje. Od 2013 roku pełni rolę delegata ZPRP. Ale to dopiero początek jego sukcesów, choć aż trudno je wszystkie przytoczyć. Największą sławę w kraju, ale także poza jego granicami, zdobył, gdy... zajął się plażową piłką ręczną.

Tego wtedy jeszcze nie było

Piłka plażowa? Och, co to było! Byliśmy na turnieju piłki ręcznej halowej w Hiszpanii koło Elche. Po zmaganiach w hali okazało się, że wiele drużyn pojechało rywalizować jeszcze na plażę. Na plażę? Zastanawiałem się o co chodzi, bo nigdy wcześniej w Polsce nie słyszałem o takiej dyscyplinie sportu, która mocno rozwijała się za naszą zachodnią granicą. Czasy były takie, że ludzie często z kraju nie wyjeżdżali – obowiązywały przecież paszporty i kontrole. Z ciekawością pojechałem zobaczyć plażową piłkę ręczną, którą się zafascynowałem. To był 1999 rok... dawno temu. Zacząłem się tym interesować

– nie ukrywa, że z nowym pomysłem nie było łatwo się przebić w krajowych strukturach.

Napisałem nawet artykuł do naszego sędziowskiego biuletynu, gdzie opisałem tę dyscyplinę i jej zasady. To była pierwsza wzmianka o piłce ręcznej plażowej w Polsce

– potwierdza. Oczywiście na ciekawości się nie skończyło, bo Andrzej Jaworski szybko postarał się o kolejne uprawnienia. W końcu też zdołał przekonać związkowe władze, że warto inwestować w plażówkę. I się zaczęło.

Krok po kroku i w naszym kraju zaczęto grać na plaży. Na początku była to totalna amatorka. Z biegiem czasu powołano reprezentację Polski, która brała udział m.in. na mistrzostwach Europy, gdzie byłem kierownikiem drużyny. Na przykład w Gruzji zorganizowano wykłady związane z promocją piłki ręcznej plażowej i pełniłem tam rolę lektora oraz wykładowcy z ramienia EHF, czyli światowej organizacji piłki ręcznej

– przypomina sobie. Można powiedzieć wprost – bywa na plażach całego świata.

Po tylu latach stwierdzam, że w Polsce piłka ręczna plażowa wskoczyła na profesjonalny poziom. Wkrótce ma stać się dyscypliną olimpijską, być może już na kolejnych igrzyskach w Paryżu. Mocno na to liczymy, bo tylko wtedy będziemy mogli liczyć na finansowanie z komitetu olimpijskiego. A nie ma co ukrywać, że taki zastrzyk pieniędzy oznacza kolejny krok w stronę rozwoju

– cieszy się głogowianin. Warto wspomnieć, że międzynarodowy sędzia wychował...

Córka Edyta i syn Kacper też sędziują. Edyta miała przyjemność sędziować mistrzostwa świata i Europy, a także finał World Games kobiet na plaży. Była także na olimpiadzie młodzieżowej w Argentynie. Kacper z kolei pasję do piłki ręcznej łączy z pracą w wojsku, ale może pochwalić się m.in. tym, że sędziował mecze finałowe Ligi Mistrzów we Włoszech

– z dumą mówi o swoich pociechach.

(MK)

 
 
 
 
(.)
 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%